Legalnie na polskich papierach można jeździć po UK przez 6 miesięcy. Prawo nie przekonuje jednak szkockich policjantów, którzy w tej kwestii są nieugięci. W Oban i jego okolicach nie ma już ani jednego pojazdu z polską rejestracją - podaje Polish Express. Polski samochód nie ma prawa poruszać się po Wyspach bez ubezpieczenia. To podstawa do konfiskaty auta. Polskie ubezpieczenie, choć prawo je respektuje, nie jest akceptowane przez szkockich policjantów. Jeden z emigrantów, który ucierpiał na niekompetencji szkockiej policji, czerpał swą wiedzę z broszurek "Samochodem po Szkocji" oraz "Informacje dla obcokrajowców prowadzących pojazdy w Zjednoczonym Królestwie", które jak się okazało prezentują rzetelne informacje. Z materiałów tych wynikało, że można w Wielkiej Brytanii jeździć posługując się polskimi dokumentami przez sześć miesięcy - czytamy w Polish Express. Informacje te potwierdziła DVLA (Driving and Vehicle Licensing Agency - odpowiednik naszego wydziału komunikacji), która zaznaczyła, że policja nie miała prawa skonfiskować samochodu. Interwencja na policji nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów, bo "szef policji był na urlopie" za każdym razem, kiedy zjawiał się poszkodowany, by wyjaśnić sprawę. Sprawa ostatecznie trafiła do Biura Porad dla Obywateli (Citizens Advice Bureau). CAB zajęło się sprawą natychmiast - podaje Polish Express. Oświadczono jednak, że auto trzeba zarejestrować. Poszkodowany postanowił jednak sprawdzić kompetencję DVLA i podstawił swojego kolegę, który zadzwonił w tej samej sprawie. Kolega otrzymał inną odpowiedź - samochód może jeździć przez 6 miesięcy na polskich papierach, a policja powinna zwrócić auto, bo samochód nie musi mieć brytyjskiej rejestracji i ubezpieczenia. Nieznajomość prawa szkodzi w każdym przypadku. W tej sytuacji zawiniła szkocka policja, która nie posiadała wystarczającej wiedzy. Zanim jednak zabierzesz swój samochód na Wyspy, zapoznaj się - podobnie jak poszkodowany - z przepisami, które obowiązują w Wielkiej Brytanii. To na pewno się kiedyś przyda.