Smutna prawda jest taka, że pod takimi stwierdzeniami podpisują się polscy pedagodzy, wychowawcy, doświadczeni nauczyciele, opiekunowie i mogę ze śmiałością stwierdzić, że więcej niż trzy czwarte polskiego grona pedagogicznego. Ta mniejsza jego część to na szczęście oddani pasji dobrzy pedagodzy. Szkoda tylko, że jest ich wciąż za mało. Jak więc wygląda dyscyplinowanie dziecka po polsku? Opiera się głównie na systemie kar, sporadycznie nagród. Ma za zadanie dobitnie pokazać winowajcy, że jest zły, winny, że jego zachowanie jest niegrzeczne, że należy je ukarać. Karą może być np. postawienie malca w kącie, posadzenie lub jeśli nie chce siedzieć zmuszenie do siedzenia na "karnym krzesełku, dywaniku, jeżyku" i innych podobnych wynalazkach. Maluch ma odsiedzieć swoje, przemyśleć zachowanie, niejednokrotnie przyznać, że jest złym chłopcem lub dziewczynką a potem pokornie przeprosić ofiarę. W ramach kary malec może także nie dostać cukierka, obiadku, zabawki - niech wie, że stracił coś dobrego, bo był zły. Więcej tego nie zrobi. Na koniec otrzyma informację, że inne dzieci są od niego grzeczniejsze. Ot, prosty mechanizm "współczesnej polskiej pedagogiki". To wszystko wygląda jak "mini" tortury. Hmm, dla mnie jako pedagoga jak najbardziej tym jest. Kara jest właśnie takim "małym" znęcaniem się nad człowiekiem, który popełnił błąd. Ten człowiek jest bardzo mały, wrażliwy, niedojrzały, delikatny. Każde słowo brzmi dla niego jak wyrok, jak osąd, głęboko uderza w jego godność i na długo pozostaje w pamięci. Bywa, że potrafi wryć się w umysł małego dziecka tak boleśnie, że malec utraci poczucie własnej wartości, zacznie postrzegać siebie jako gorszego, mniej wartościowego. Ciągłe porównania do innych, wytykanie, że jest gorszy, niegrzeczny odbiją się mocno echem w przyszłości, w okresie tzw. buntu? A przecież każdy może popełnić błąd, każdy powinien mieć prawo do jego zrozumienia, poprawy, dostać szansę, nie tylko jedną? Praca na pozytywach pozwala docenić małego człowieka, daje mu szansę na zrozumienie samego siebie, motywuje do powtarzania pozytywnych zachowań, daje przykład do naśladowania. To właśnie "positive parenting". Stosuje się go w wychowaniu przedszkolnym w Wielkiej Brytanii. Pomaga zbudować pozytywne więzi rodzinne, czyni dzieciństwo i macierzyństwo szczęśliwym, pomaga maluchowi stać się dojrzałym człowiekiem i dokonywać właściwych wyborów. Darmowe szkolenia dla rodziców i broszury edukacyjne na temat "Positive parenting" można zamówić na www.nspcc.gov.org. Magdalena Kaniewska-Matulewicz Pedagog, dyrektor metodyczny w Przedszkolach Polskich Nasze Dzieci