Mężczyzna usunął barykady i otworzył mieszkanie, był spokojny - relacjonuje bydgoska policja. Dziecko nie miało żadnych śladów na ciele, które świadczyłyby o tym, że stosowano wobec niego przemoc. Dziecko czuje się dobrze, wraz z matką zostało odwiezione karetką do szpitala. Obecnie mężczyzna jest wstępnie przesłuchiwany, potem zostanie poddany specjalistycznej obserwacji. Policja sprawdza również mieszkanie, w którym przetrzymywano chłopca. Przypomnijmy: mężczyzna zabarykadował się z dwuletnim dzieckiem w mieszkaniu przy ul. Stromej w Bydgoszczy. Groził, że zabije siebie i chłopca. Akcja policyjnych negocjatorów, straży pożarnej i pogotowia ratunkowego trwała od wczoraj od godz. 20.00. O sprawie policję zawiadomiła wczoraj wieczorem matka chłopca. Mężczyzna - konkubent kobiety - groził, że jeśli funkcjonariusze wejdą do domu, wyskoczy przez okno. Zobacz też: <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-desperat-zabarykadowal-sie-z-dzieckiem-grozi-ze-je-zabije,nId,1727418" target="_blank">Desperat zabarykadował się z dzieckiem. Grozi, że je zabije</a>