Gomułka zrezygnował w połowie kwietnia z funkcji wiceministra finansów. Mówił, że zrobił to z powodów merytorycznych. W opublikowanym kilka dni po dymisji wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Gomułka powiedział m.in., że minister finansów Jacek Rostowski "ma ograniczoną władzę polityczną". Zdaniem Gomułki główną osobą odpowiedzialną za reformę finansów publicznych w Polsce musi być szef rządu. - On musi być tym głównym reformatorem. Może mieć pomocnika, tym pomocnikiem może być czy minister finansów, czy tak jak w moim przypadku miało być - specjalny pełnomocnik ds. reformy finansów publicznych. Ja tym pełnomocnikiem miałem zostać (...), ale ten projekt się rozpłynął, a determinacja ze strony premiera, żeby właśnie iść w tym kierunku, w moim przekonaniu była niedostateczna - powiedział Gomułka w TVP INFO. - Było zainteresowanie reformami, ale nie było determinacji. Więc tu powstał problem i powstał znak zapytania, co ja mogę zrobić - dodał b.wiceminister. W ostatnim tygodniu premier Donald Tusk w wywiadzie dla "Polityki", odnosząc się dymisji Gomułki, powiedział, że "sugestia, że rezygnacja prof. Gomułki wynikała z faktu, iż on działał szybciej, a rząd wolniej, jest nieprawdą". - Jeśli byłem kiedykolwiek sceptyczny co do niektórych planów Ministerstwa Finansów, to tylko wtedy, gdy uważałem, że coś się dzieje za wolno, a nie za szybko. Tak było dla przykładu z budżetem zadaniowym, o którym dyskutowaliśmy na posiedzeniu Rady Ministrów przed dymisją profesora - uzasadnił szef rządu. Prof. Gomułka powiedział też, iż dostał od ministra Rostowskiego zakaz wypowiadania się mediach. - Bezpośredni zakaz otrzymałem od ministra finansów w postaci listu, w którym się wyraźnie mówiło, że jeżeli będę się pojawiał w środkach masowego przekazu, to to będzie powód do automatycznej dymisji - powiedział Gomułka. - Mnie się wydawało, że nie można mówić o reformie finansów publicznych bez argumentowania publicznie na rzecz tej reformy, bez mobilizowania opinii publicznej, bez aktywnych kontaktów w środkach masowego przekazu - podkreślił profesor. - Ponadto były takie sugestie, że tak naprawdę nie jest to czas na jakieś poważne reformy w Polsce, ponieważ chociaż mamy większość w parlamencie, to nie mamy dostatecznej większości, żeby odrzucić weto prezydenta, które prawdopodobnie się pojawi w przypadku trochę bardziej kontrowersyjnych propozycji ze strony rządu i koalicji. Więc jeżeli tak, to w takim razie zaczekajmy na inny czas, aż koalicja ta czy jakaś inna, bardziej proreformatorska, będzie miała odpowiednią większość w parlamencie, czy będzie miała własnego prezydenta i wtedy będziemy poważnie mówić o reformach - wyjaśnił Gomułka. B.wiceminister dodał, że rozumie argumenty polityczne i je akceptuje. - Nie do mnie należy ocena, co jest możliwe politycznie a co nie, ale w takim razie to chyba ja muszę zrezygnować, muszę powiedzieć wyraźnie opinii publicznej: "nie mam szans na realizację tego programu" - zaakcentował Gomułka.