"Dla tych żołnierzy amerykańskich, którzy starają się utrzymać pokój w środkowym Iraku, zbliża się koniec służby" - pisze Clare Murphy na stronie internetowej BBC News. Murphy zauważa, że duże kraje, takie jak Indie, odrzuciły prośbę USA o wysłanie swoich wojsk do Iraku, bo chciałyby, aby ONZ uchwaliła najpierw wyraźny mandat dla takiej misji. W tej sytuacji Waszyngton otrzyma wsparcie w postaci dywizji złożonej z wojsk wielu mniejszych krajów, w tym Polski, Ukrainy i Hiszpanii. "Ogółem w tej bezprecedensowej misji będą służyć (we wszystkich strefach) żołnierze z 30 krajów, w tym niektórych spośród biedniejszych państw dawnego bloku wschodniego i Południowej Ameryki, choć wkład wielu z nich polega tylko na skromnym wsparciu logistycznym" - dodaje dziennikarka BBC. "Będzie to największa tego rodzaju misja nie koordynowana przez Narody Zjednoczone i nie odbywająca się pod centralnym dowództwem NATO. Jako taka stanowi poważne wyzwanie dla Polski, stosunkowo nowego członka NATO i bliskiego sojusznika Ameryki, pragnącego pokazać, co jest wart". Murphy pisze, że dla Amerykanów udział sił wielonarodowych w misji irackiej ma kilka korzyści. Przytacza opinię amerykańskiego analityka Lawrence'a Korba, za prezydentury Ronalda Reagana dyrektora departamentu w Pentagonie, że "USA znalazły się w Iraku w trudnej sytuacji", bo "bardzo się pomyliły w przewidywaniach kosztów odbudowy i liczby ofiar, i teraz usiłują wywikłać się z kłopotów, korzystając z pomocy tych sił". BBC dodaje, że Amerykanie poniosą część kosztów misji wielonarodowej, bo pewne kraje, które w niej uczestniczą, nie mają dość pieniędzy. Ogółem USA przeznaczą około 200 mln dolarów na wyżywienie i opiekę medyczną oraz około 40 mln dolarów na przewiezienie żołnierzy do Iraku. - "Jednak Amerykanom odpadnie najważniejsza pozycja kosztów - żołd dla wojska" - pisze Murphy. Poza tym, chociaż środkowy Irak nie był widownią takich krwawych ataków na żołnierzy USA jak Bagdad i region stołeczny, to w Nadżafie i Karbali odbywały się wielkie i groźne demonstracje. "Uważa się powszechnie, że Waszyngton z ulgą wycofa stamtąd swych ludzi, bo choć ciągłe wypadki śmierci żołnierzy jeszcze nie wywołują wrzenia w USA, to lepiej ich unikać" - dodaje dziennikarka BBC. Ponadto siły wielonarodowe "pozwalają Amerykanom umiędzynarodowić okupację Iraku, ale nie pozbawiają ich kontroli nad całością".