- Rozstrzygnięcie nie będzie miało żadnego znaczenia dla układu sił czy politycznej kariery, bo zapadnie z pewnością po wyborach wewnętrznych w Platformie. Robię to dla siebie. Nie mogę pozwolić na to, by moim nazwiskiem wycierano sobie gębę - powiedział Matusiewicz PAP we wtorek. Matusiewicz był członkiem regionalnego zarządu PO i szefem katowickich struktur partii; jest też radnym sejmiku województwa. Jak informowała w piątek PO, wykluczenie go wiąże się m.in. ze szkodami dla wizerunku Platformy na Śląsku, jakie miały przynieść rządy Matusiewicza w śląskim samorządzie. Chodzi m.in. o kompromitację Kolei Śląskich oraz politykę personalną. Matusiewicz zapowiedział, że wystosuje odwołanie, jak tylko otrzyma na piśmie decyzję o wykluczeniu. - O tej decyzji dowiedziałem się z mediów, nie miałem żadnej możliwości wypowiedzieć się w tej sprawie - zaznaczył. Także w piątek brat byłego marszałka Jacek Matusiewicz złożył rezygnację z członkostwa w partii. Był on skarbnikiem regionu śląskiego PO, a wcześniej m.in. prezesem należącego do samorządu Funduszu Górnośląskiego. Kierował kołem Platformy w Siemianowicach Śląskich. Jacek Matusiewicz zamierzał się ubiegać w wyborach wewnętrznych o przywództwo w śląskiej PO, rządzonej obecnie przez wiceministra gospodarki Tomasza Tomczykiewicza. Zdaniem Adama Matusiewicza jego wykluczenie z PO miało z tym faktem ścisły związek. "Tylko i wyłącznie z tym, bo bratu szło coraz lepiej. Biorąc pod uwagę uzasadnienie mojego wykluczenia, powinno ono przecież nastąpić wiele miesięcy temu" - ocenił. Adam Matusiewicz podał się do dymisji w grudniu ubiegłego roku w związku z chaosem na kolei po przejęciu całości przewozów w regionie przez samorządową spółkę Koleje Śląskie. Nowym marszałkiem woj. śląskiego został Mirosław Sekuła z PO.