Według doniesień, izraelskie pociski trafiły już w co najmniej trzy budynki w Ramallah, w tym kwatery główne palestyńskich sił bezpieczeństwa, biura Jasera Arafata i siedzibę telewizji. Nie wiadomo jeszcze czy są ofiary. W kierunku miasta jadą izraelskie czołgi i pojazdy opancerzone. Nad Ramallah unosi się chmura dymu. Odcięto dostawy prądu i wody. Według świadków, wojska izraelskie zaatakowały również Strefę Gazy. Słyszano serię eksplozji w pobliżu głównej siedziby Arafata w mieście Gaza. Sam budynek nie został najprawdopodobniej uszkodzony. Nie wiadomo czy lider Palestyńczyków był w momencie ataku w swoim biurze. Izrael ogłosił całkowitą blokadę terenów Autonomii Palestyńskiej. Palestyński negocjator Saeb Erakak zaapelował o zagraniczną pomoc w powstrzymaniu "izraelskiej agresji". Izraelskie ataki są odwetem za wcześniejsze zlinczowanie przez tłum Palestyńczyków izraelskich żołnierzy w Ramallah. Dwóch z nich zostało zabitych, trzeci jest ciężko ranny, a los czwartego jest nieznany. Do tej pory nie wiadomo, co robili w Ramallah - według Palestyńczyków przeprowadzali tajną operację wojskową. Izrael twierdzi, że byli to rezerwiści, którzy wjechali tam przez przypadek. Brutalny mord i natychmiastowa zdecydowana odpowiedź izraelskiej armii praktycznie przekreślają nadzieję, że uda się doprowadzić do wznowienia rokowań pokojowych między Izraelem a Palestyńczykami i zakończenia trwających już od dwóch tygodni starć, które pochłonęły ponad sto ofiar. Według źródeł szpitalnych, w wyniku nalotów w Ramallah i Gazie 17 osób zostało rannych. Przywódca palestyńskiego ugrupowania Al Fatah, Marwan Barghouthi, nazwał izraelskie ataki powietrzne na Zachodni Brzeg "wypowiedzeniem wojny".