Spotkanie z wybitnym specjalistą od dinozaurów było marzeniem chłopca, które pomaga spełnić Fundacja Mam Marzenie. Kuba znał prof. Hornera z prowadzonego przez niego programu telewizyjnego. Profesor pojawił się w szpitalu w czapce bejsbolówce z angielskim napisem "Wykopuję dinozaury". Przejęty Kuba, który przebywa w szpitalu w związku z trzecim rzutem choroby, czekał na niego w swojej sali. - Jaki jest twój ulubiony dinozaur? - spytał naukowiec. - Tyranozaurus Rex - odparł natychmiast chłopiec. - Co o nim wiesz? - spytał Horner. - Chyba wszystko - odpowiedział śmiało Kuba, który wiedział np., że jego ulubieniec był padlinożercą. - Tak, tyranozaury występowały bardzo powszechnie, był ich dużo. Moim zdaniem właśnie dlatego, że były padlinożercami - mówił profesor. Spotkanie obu pasjonatów trwało ponad godzinę. - Nie ma zbyt wielu paleontologów na świecie, jesteśmy w różnym wieku. Ci młodsi mają tyle samo entuzjazmu, co starsi. Trzymamy się razem. Kiedy któryś jest w potrzebie, przybywamy - powiedział prof. Horner podczas konferencji prasowej. Podkreślał, że niewiele dzieci marzy o spotkaniu z naukowcami, wolą gwiazdy sportu czy estrady. - Jeśli to się zdarza, obowiązkiem naukowca jest przyjechać, żeby podtrzymać to zainteresowanie i zachęcić do rozwijania takiej pasji - mówił. Dzięki temu spotkaniu Kuba pozostawi też ślad w światowej nauce. Prof. Horner odkrył niedawno, że uznawane dotychczas za dwa różne gatunki dinozaury - triceratops i torosaurus - to w rzeczywistości ten sam gatunek. Badaczy w błąd wprowadziło to, że mieli do czynienia ze szczątkami osobników w różnym wieku. W związku z tym jedna z nazw musi zniknąć. Profesor jako autor odkrycia ma prawo wyboru, które odstąpił Kubie. Chłopiec wybrał torozaurusa. - I to właściwszy wybór z naukowego punktu widzenia - podkreślił prof. Horner. Być może jeden z odkrytych przez Hornera dinozaurów będzie nosił imię chłopca i nazywał się kubazaurus. Chłopiec dostał w prezencie kości dwóch dinozaurów, wykopane - jak zapewnił naukowiec - specjalnie dla niego w Montanie i Mongolii. Mama Kuby wspominała, że chłopiec zainteresował się dinozaurami w wieku trzech lat. Zaczął zbierać figurki, a potem, z pomocą rodziców, poznawać ich życie i zwyczaje. - Moje dziecko jest szczęśliwe. Mimo, że czuło się źle, starało się ze wszech miar rozmawiać z panem profesorem, nie unikało dziennikarzy i fotografów. Powiedział mi, że było świetnie. Myślę, że przez całe życie będzie to spotkanie pamiętał - powiedziała pani Beata. Ordynator oddziału onkologii, hematologii i chemioterapii katowickiego szpitala dr Grażyna Sobol dziękowała profesorowi za wizytę i fundacji za jej zorganizowanie. Podkreślała, że takie wielkie, radosne wydarzenia w życiu chorych mają bezpośredni wpływ na wyniki leczenia. - Współpracujemy z fundacją od dawna, spełniła już wiele marzeń leczonych u nas dzieci, ale muszę przyznać, że to marzenie było najpiękniejsze - mówiła. Fundacja Mam Marzenie powstała w czerwcu 2003 r. i działa w 16 miastach w Polsce. Pomaga dzieciom cierpiącym na choroby zagrażające życiu. Spełniła dotychczas 1179 marzeń. Nie zdarzyło się dotąd, by jakiegoś marzenia nie udało się spełnić, choć kilkoro dzieci nie doczekało jego realizacji. - Kuba zrobił niesamowite wrażenie na nas wszystkich swoją wiedzą i pasją dotyczącą paleontologii i swoim podejściem do życia. Przykład Kuby i tego, jak się zachowuje i znosi bardzo trudną dla niego i jego rodziny sytuację jest bardzo budujący dla nas wszystkich - powiedział prezes Fundacji Mam Marzenie Piotr Piwowarczyk. Kuba przechodzi obecnie intensywną chemioterapię. Jeśli przyniesie spodziewany efekt, lekarze przewidują dla niego przeszczep szpiku. Trwają poszukiwania dawcy, czekają na odpowiedź ośrodka przeszczepowego.