Funkcjonariusze natychmiast podjęli negocjacje. Po kilkunastu minutach udało się skłonić dziewczynę do przejścia na drugą stronę barierki. Na chodniku leżały buty niedoszłej samobójczyni. Dziewczyna miała zadrapania, brudne dłonie i spodnie. - Jak wynika z rozmowy nie była to pierwsza próba samobójcza dziewczyny, która już wcześniej była leczona psychiatrycznie - mówi Paweł Kwiatkowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku. - Dziewczyna mieszka z matką i 15-letnią siostrą, ojciec jest marynarzem. Co przerażające - matka przyjęła wiadomość ze spokojem. W czasie rozmowy do strażników podeszły trzy dziewczynki w wieku 11 lat, informując, że przy ul. Głębokiej grupa nastolatek rzuca rzeczami zabranymi niedoszłej samobójczyni. Po przybyciu na miejsce strażnicy znaleźli w krzakach pustą torebkę i białą kurtkę. Wśród znalezionych przedmiotów zabrakło telefonu komórkowego. Funkcjonariusze wezwali Pogotowie Ratunkowe. Obecnie nastolatka znajduje się pod obserwacją w Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym. - Jest jeszcze za wcześnie na określenie dokładnych przyczyn chęci popełnienia samobójstwa ? mówi Leszek Trojanowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego na gdańskim Srebrzysku. Obserwacja potrwa przynajmniej dwa tygodnie.