Trafił do szpitala w Chorzowie, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Do eksplozji doszło, kiedy chłopcy próbowali zgasić ognisko. Wtedy jednego z nich raziły odłamki. Kiedy chłopcy dotarli w pobliże domów, zakrwawione dziecko zobaczył jadący na rowerze mężczyzna, który natychmiast wezwał pomoc. 14-latek ma obrażenia brzucha i policzka. - Miał dużo szczęścia, mogło dojść do tragedii. Apelujemy do rodziców, by kontrolowali to, jak podczas wakacji bawią się ich dzieci - podkreślił Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji. Sprawę bada tarnogórska policja.