Ukryte pod prawie czterokilometrową warstwą lodu jezioro Wostok jest unikalnym ekosystemem wodnym przez miliony lat odizolowanym od atmosfery ziemskiej i biosfery powierzchniowej. Badania rdzenia lodowego i samego jeziora mają ogromne znaczenie dla stworzenia scenariusza zmian klimatycznych, do których dojdzie w najbliższym tysiącleciu. "W próbkach lodu znaleziono trzy molekuły DNA bakterii termofilnych. Takie same bakterie były wykryte wcześniej w gorących źródłach w amerykańskim Parku Narodowym <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/marki-i-produkty-yellowstone,gsbi,3122" title="Yellowstone" target="_blank">Yellowstone</a>, na północnych wyspach Japonii i w podwodnych kominach hydrotermalnych Grzbietu Śródatlantyckiego" - powiedział Łukin. Jak zaznaczył badacz, bakterie te żyją w temperaturze przekraczającej plus 60 stopni Celsjusza. "Świadczy to o tym, że na dnie jeziora istnieje aktywność geotermalna. Kiedyś, być może dawno, miały miejsce silne wytryski wody, które docierały do górnych pokryw lodu i tam zamarzały" - wyjaśnił. Choć na razie dno jeziora pozostaje dla uczonych tajemnicą, Łukin oznajmił, że w Rosji gotowe już są urządzenia, dzięki którym badaczom uda się pobrać próbki z dna nie naruszając czystości ekosystemu jeziora. Pierwsze testy mają odbyć się w przyszłym roku. Obecnie naukowcy prowadzą wiercenia by pobrać z jeziora próbkę wody. Jak podaje serwis RIA novosti, wiertło znajduje się na głębokości nieco ponad 3711 metrów, jednak zostało już bardzo mało czasu do końca sezonu ekspedycyjnego. 6 lutego ze stacji Wostok wyleci ostatni samolot. Gdy temperatura spadnie do minus 50 stopni ewakuacja ekipy nie będzie możliwa. Ostatnio badacze wiercą z prędkością 2,2 m na dobę, co daje jeszcze nadzieję na dotarcie do jeziora.