Podstawą jazzu jest improwizacja. Zdaniem doktora Spence'a człowiek, który ją wymyślił cierpiał na schizofrenię. Charles Body-Bolden nie czytał nut i najprawdopodobniej nie potrafił zagrać prostej melodii, ale bez jego niepowtarzalnego stylu gry na trąbce ragetime nigdy nie stałby się jazzem. Brytyjski uczony uważa, iż Bolden szukał nowatorskich form wyrazu, by wyrwać się z jarzma choroby. Choroby nie pokonał, ale encyklopedie muzyczne uważają go za ojca jazzu. Orkiestra Boldena działała na początku XX wieku. Źródła historyczne wspominają o jego niezwykłej popularności a także o tym, iż w pewnym momencie swej kariery grał jednocześnie w ośmiu big-bandach. To również można by interpretować jako oznakę schizofrenii. W 1906 roku zdrowie psychiczne Charlesa Boledena zaczęło się pogarszać i w rezultacie muzyk na stałe znalazł się w szpitalu. Tam też zmarł 24 lata później.