Pierwsze obliczenia wskazujące na prawdopodobieństwo zderzenia na poziomie 1:300 skłoniło astronomów do przyznania asteroidzie po raz pierwszy II stopnia w dziesięciopunktowej skali. Seria kolejnych obserwacji i obliczeń (inaczej niż w poprzednich przypadkach) nie tylko nie wykluczyła zderzenia, ale zwiększyła jego prawdopodobieństwo - do 1:60. To sprawiło, że ryzyko wzrosło do IV stopnia. Jak się ocenia, skutki ewentualnego zderzenia byłyby większe niż w przypadku zderzenia Meteorytu Tunguskiego lub skały, po której pozostał krater w Arizonie. Nie doszłoby jednak do katastrofy w skali globalnej. Co prawda nadal z ponad 98-procentowym prawdopodobieństwem można oczekiwać, że kolejne obserwacje wykluczą jakiekolwiek niebezpieczeństwo, jednak w tych dniach MN4 staje się najpilniej śledzonym obiektem w Układzie Słonecznym.