Jak poinformowała rzeczniczka prasowa prowadzącej śledztwo Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu Elżbieta Czerepak, zarzut dotyczy przyjęcia korzyści majątkowej w związku z przetargiem na dostawę wagonów. Bohdan Z. jest pierwszą osobą, której postawiono zarzut w tej sprawie. - W prowadzonym postępowaniu w charakterze podejrzanego występuje również Tadeusz N., który na początku listopada 2009 r. wyjechał poza granice kraju. Obecnie prowadzone są działania, których celem jest zatrzymanie N. - dodała prokurator. Śledztwo w sprawie przyjęcia w latach 1998-2002 korzyści majątkowych przez osoby pełniące funkcje publiczne, w związku z przetargiem i dostawą taboru kolejowego dla Metra Warszawskiego przez firmę Alstom, toczy się od lipca 2008 r. - W październiku 2009 r. nawiązano ścisłą współpracę ze szwajcarskimi organami ścigania. Efektem tego było podpisanie umowy o utworzeniu wspólnego, polsko-szwajcarskiego zespołu śledczego, którego głównym zadaniem jest wyjaśnienie wszystkich wątków związanych z przetargiem na dostawę wagonów - zaznaczyła Czerepak. W środę funkcjonariusze CBA na polecenie wrocławskiej prokuratury zabezpieczyli dokumenty związane z przeprowadzeniem przetargu. - Dokumenty dotarły do nas dopiero późnym wieczorem i są obecnie badane. Także w środę przesłuchany w charakterze świadka został obecny prezes spółki, Jerzy Lejk. Podobne czynności śledcze zostały wykonane także na terytorium Szwajcarii - mówiła prokurator. Bohdan Z. pracował w Metrze Warszawskim od początku budowy pierwszej linii. Dyrektorem spółki został w 1991 roku. Został zwolniony w 2003 roku, kiedy prezydentem Warszawy był Lech Kaczyński. Jak powiedział wicedyrektor gabinetu prezydent miasta Hanny Gronkiewicz-Waltz Jarosław Jóźwiak, dokumenty dotyczące tego przetargu przekazane zostały prokuraturze. Według autorów filmu wyemitowanego w TVN24 na początku listopada, informacje o tym, że przy przetargu na zakup wagonów metra mogło dojść do wręczenia łapówki, przekazał prokuraturze Peter V., zwany "kasjerem lewicy". Przetarg na zakup wagonów o wartości ponad 500 mln zł nadzorował w imieniu zarządu Jerzy Lejk - odpowiedzialny za drogi i transport wiceprezydent Warszawy z rekomendacji SLD. Jeden z bohaterów filmu - znajomy V. - twierdził, że opowiadał mu on o wypłaconej łapówce, która "następnie trafiła na konto mieszczącego się w Zurychu Coutts banku (V. był tam członkiem zarządu).