Na liście stu najwyższych wygranych w historii Dużego Lotka jest 11 warszawiaków. Za sześć prawidłowo zaznaczonych liczb dostali od 4,4 mln zł do 20,1 mln. Ale wśród mieszkańców stolicy milionerów jest znacznie więcej. Ilu dokładnie? Danych na ten temat nie posiada Izba Skarbowa w Warszawie ani Główny Urząd Statystyczny. - To niepoliczalne - przekonuje dr Władysław Wiesław Łagodziński, rzecznik GUS. Ale jest człowiek, który postanowił policzyć niepoliczalne... Złoty środek nie istnieje - Liczenie milionerów to bardzo trudne zadanie - przekonuje prof. Krzysztof Jasiecki z Polskiej Akademii Nauk, autor książki "Elita biznesu w Polsce", który właśnie przygotowuje się do badań na ten temat. Choć nie ma jeszcze dokładnej metodologii, zamierza ruszyć z wielkim liczeniem w drugiej połowie tego roku. - Część danych uzyskam w urzędach skarbowych, pomocne będą też rozmowy z organizacjami biznesowymi. Żadna z tych metod nie jest jednak idealna, więc wyniki będą obciążone ryzykiem błędu. Jako naukowiec nie mam dostępu do danych, które pozwoliłyby precyzyjnie oszacować grupę najbardziej majętnych Polaków - mówi Jasiecki. - Zresztą, nawet gdyby wszystkie instytucje w kraju dały mi swoje dane, i tak wynik nie byłby pewny. Wiele majętnych osób stara się za wszelką cenę nie chwalić tym, co ma. Bogacz, czyli... Kto może mówić o sobie, że jest bogaty? - Zdaniem większości z nas trzeba zarabiać przynajmniej 15 tys. zł miesięcznie (tak uważa 40 proc. respondentów) i mieć duże oszczędności (75 proc.), najlepiej powyżej miliona złotych - wynika z badań GfK Polonia. Ile takich osób jest w Warszawie? To trudne do oszacowania, bo o ile istnieją dane dotyczące zarobków, to oszczędności są naszą prywatną sprawą... - Jedynie firma Boston Consulting Group liczy co roku, ilu jest Polaków z odłożonym milionem dolarów na koncie - mówi finansista Marek Małecki. - W zeszłym roku było ich 100 tysięcy. Co do zarobków, to w zeszłym roku dochody powyżej 15 tys. zł brutto osiągnęło kilka procent z nas. Wynikałoby z tego, że ludzi bogatych w naszym mieście nie jest jakaś zawrotna ilość. Nic bardziej błędnego! Pieniądze w czterech kątach Wielu milionerów nawet nie wie, że nimi jest. Wszystko dzięki wzrostowi cen nieruchomości w ostatnich latach. W Śródmieściu oraz na Mokotowie i Żoliborzu za metr kwadratowy płaci się powyżej 10 tys. złotych. Niewiele tańsze są Wilanów i Ochota. - Żeby majątek wart był milion złotych, wystarczy w jednej z tych dzielnic mieć lokal, który ma przynajmniej 100 mkw. powierzchni - mówi Marcin Jańczuk, specjalista od rynku nieruchomości. Według ostatniego spisu powszechnego takich mieszkań jest w Warszawie blisko 42 tysiące! - Przypominam sobie sytuację sprzed roku. Starsza pani potrzebowała pieniędzy na pobyt w domu opieki, do którego chciała się przeprowadzić. Postanowiła sprzedać 110-metrowy lokal na Starym Mieście, w którym spędziła całe życie. Dziesięć lat temu wykupiła go za kilka tysięcy złotych od miasta, a teraz dostała za niego prawie 1,1 mln - mówi Łukasz Drzyzga, inny pośrednik. Od 1995 roku Ratusz sprzedał prawie 52 tys. mieszkań komunalnych. Wiele z nich to duże lokale, położone w prestiżowych dzielnicach, których wartość przekracza 10 tys. zł za mkw. Najemcy mogli je kupować z rabatem sięgającym nawet 95 proc. wartości. - To właśnie oni, za stosunkowo niewielkie pieniądze, stali się milionerami - dodaje Drzyzga. Maciej Cnota Hipoteczni milionerzy W całej Warszawie jest 770,1 tys. mieszkań, z czego właścicielami blisko 240 tys. są osoby prywatne. Reszta to lokale komunalne, zakładowe czy spółdzielcze. Według ostatnich obliczeń Głównego Urzędu Statystycznego największą grupę stanowią mieszkania o powierzchni 30-49 mkw. W całym mieście jest ich ponad 300 tys. Jednak wśród nich raczej nie ma lokali wartych milion złotych. Mieszkań 80-99-metrowych jest ponad 30 tys., a 100-119-metrowych - 15 tys. Właścicielami największych "M", które liczą powyżej 120 mkw., jest ponad 26 tys. warszawiaków. Ci ostatni są prawdziwymi krezusami. Kiedy jest się naprawdę bogatym? Pojęcie bogactwa jest różne. Z badań Szkoły Głównej Handlowej wynika, że dla większości z nas do elity zaliczają się osoby, które zarabiają co najmniej 5 tys. złotych na rękę. Banki nastawiające się na najbardziej majętnych obsługują natomiast posiadaczy co najmniej 200 tys. zł w gotówce. A jedna z międzynarodowych firm konsultingowych za ludzi bogatych uznaje tych, którzy dysponują milionem dolarów w gotówce lub papierach wartościowych. Jak widać, każdy inaczej interpretuje majętność. Prof. Krzysztof Jasiecki, socjolog z Polskiej Akademii Nauk