To promile w połączeniu z głupotą doprowadziły do trzech czwartych wszystkich utonięć. Na przykład w Płocku 42-latek założył się, że po pijanemu wieczorem przepłynie zalew. Następnego dnia wyłowiono jego ciało. Do najbardziej tragicznego wypadku nad wodą doszło w Działoszynie. Tam nurt Warty porwał czworo kąpiących się dzieci. Rodzeństwo zginęło. Tegoroczne, kończące się już wakacje są bardzo tragiczne. W lipcu i sierpniu utonęło o pięć osób więcej niż przed rokiem. Piotr Glinkowski