To, co ma ostrzegać przed zagrożeniem, samo je stwarza. Wczoraj jeden z kierowców wjechał w ostrzegającą bramkę i zatarasował wjazd do tunelu. Kompletnie zakorkował jedno z największych warszawskich skrzyżowań. Bramkę postawił Zarząd Dróg Miejskich, żeby ostrzec przed fuszerką po przebudowie ronda. Dla setek ciężarówek, które skręcają tu w lewo na 3-pasmową trasę, wymyślono bezkolizyjny tunel. Podczas budowy okazało się jednak, że będzie on za płytki, bo przeszkadza kolektor ściekowy, którego, jak bezsensownie tłumaczono, nie sposób było usunąć. W efekcie powstał tunel dla samochodów osobowych, a korki są jeszcze większe, bo TIR-y, jadąc górą, blokują całe skrzyżowanie i niszczą nawierzchnię. Paranoja. Tunel miał być dla TIR-ów, tylko że ma trzy metry wysokości, a ciężarówki mają cztery - komentują budowlaną porażkę kierowcy. Stołeczni urzędnicy od ponad czterech lat nie potrafią wybudować skutecznych zabezpieczeń. ZDM po tych nieudanych próbach mają nowy plan - to bramka elektroniczna, która zmierzy wysokość samochodu, a w razie potrzeby włączy czerwone światło i przekieruje samochód na inny pas. Słuchaj Faktów RMF FM: