Rzeczniczka Lasów Państwowych Anna Malinowska powiedziała w czwartek, że tzw. okiść występuje w wielu regionach kraju. Na razie jednak, ze względu na obfitą pokrywę śniegu i niską temperaturę, wejście do lasów i zbadanie zakresu zjawiska jest utrudnione. Z tego powodu dane dotyczące występowania okiści w kraju będą znane dopiero w przyszłym tygodniu. Okiść to zjawisko wywoływane przez śnieg osiadający grubą warstwą na drzewach i krzewach. Pod jego ciężarem łamią się gałęzie, a nawet całe drzewa. Największe straty wywołuje mokry i przymarzający śnieg - jest on bardzo ciężki i długo się utrzymuje. W środę zakaz wstępu do lasu z powodu okiści wprowadziło Nadleśnictwo Jędrzejów w woj. świętokrzyskim. Rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie, Zdzisława Kot-Malinowska poinformowała w czwartek, że niebezpiecznie jest w lasach całej Małopolski. Jednak najtrudniejsza sytuacja panuje w Nadleśnictwie Miechów, gdzie w wyniku opadów deszczu i mokrego śniegu oraz niskich temperatur w ostatnich dniach, doszło do poważnych zniszczeń w drzewostanach na powierzchni ok. 11 tys. hektarów. - Duże zniszczenia występują w leśnictwach: Skała, Chrusty, Sosnówka, nieco mniejsze w lasach Proszowic i Goszczy. Najbardziej ucierpiały sosny i brzozy. Ogromne straty są w młodnikach, szczególnie dębowych - relacjonuje Kot-Malinowska. - Ostatnie opady deszczu i niska temperatura wyrządziły poważne szkody zarówno w starszych, jak i młodych drzewostanach. Połamane i trwale odkształcone drzewa, zniszczone młodniki, uszkodzone ogrodzenia upraw - to efekt niesprzyjającej aury - podsumowuje rzeczniczka. Leśnicy z okolic Miechowa dopiero szacują straty, trudne warunki w lasach uniemożliwiają szybką ocenę rozmiaru szkód wyrządzonych przez śnieg i lód. - Wejście do lasów w wielu miejscach jest bardzo niebezpieczne lub wręcz niemożliwe - tłumaczy nadleśniczy Nadleśnictwa Miechów, Jan Dyktyński. - Wiemy, że bardzo ucierpiały młodniki dębowe. Ale nie wiemy, co zastaniemy wchodząc głębiej w las. Te drzewa miały rosnąć 130 lat, a teraz wszystko uległo zniszczeniu - oceniła. Małopolscy leśnicy przystąpili do usuwania szkód, ale w wielu miejscach jest to niemożliwe, bo okiść nadal się utrzymuje. Drzewa są przygniatane coraz większym ciężarem lodu, zagrażając robotnikom. Dodatkowym utrudnieniem są powalone drzewa, które tarasują leśne drogi.