Waży zaledwie 8 kilogramów, czyli tyle co przeciętne 10-11-miesięczne dziecko. I właśnie na takim poziomie rozwoju fizycznego się zatrzymał. Powodem jest ciężka choroba serca: kardiomiopatia restrykcyjna. Nie ma jednak sposobu, żeby ją leczyć. Jedynym rozwiązaniem jest przeszczep serca. - Na początku lekarze twierdzili, że w tym stanie Kacper może żyć od pięciu do dziesięciu lat - tłumaczy Robert Zagrodny, ojciec Kacpra. - Teraz jednak jego stan gwałtownie się pogorszył. Z każdym dniem jest gorzej. Ostatnio Kacper trafił do lubelskiego szpitala. W fatalnym stanie są jego nerki i wątroba. Bo choruje nie tylko serce. Wtórną cechą niewydolności krążenia jest m.in. niedobór masy ciała i powiększona do monstrualnych rozmiarów wątroba. Już raz Kacprowi dawano zaledwie kilka godzin życia. Rodzicom kazano już się żegnać z synem. Ale Kacper walczył i zwycięsko wyszedł z infekcji. - Lekarze mówili nam, że najwidoczniej nasz syn bardzo chce żyć - mówi Monika Zagrodna. - I że jest silny. Rodzice robią jednak wszystko, by zdążyć z przeszczepem. Tyle że właśnie to jest ogromnym problemem. Bo Kacper może dostać serce od dziecka ważącego najwyżej 12 kilogramów. Większe w jego klatce piersiowej się po prostu nie zmieści. Anna Kołodziej, lekarka zajmująca się Kacprem co tydzień dzwoni do kliniki w Zabrzu z pytaniem, czy jest serce dla Kacpra. Niestety zawsze słyszy tą samą odpowiedź - serca nie ma. Rozwiązaniem może być jednak przeszczep za granicą. Ale kosztuje on dziesiątki, a może nawet setki tysięcy euro. Rodzice nawiązali jednak kontrakt z Fundacją Polsat, która udostępniła konto bankowe na specjalistyczne leczenie Kacpra. Każdy, kto chciałby pomóc tej rodzinie, może kierować wpłaty na konto: Invest Bank S.A. o/Warszawa nr 21 1680 1248 0000 3333 4444 5555 z dopiskiem "dla Kacpra Zagrodnego".