Obszerna monografia została wydana przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa. Dyrektor placówki Michał Niezabitowski podkreśla w przedmowie, że książka to uzupełnienie luki w historiografii Krakowa, kompleksowe opracowanie dotyczące sztuki lat wojny i losów krakowskich artystów. Wybuch wojny przerwał życie artystyczne Krakowa, które w okresie międzywojennym było bogate i zróżnicowane. - Okupanci założyli sobie wyniszczenie elit, w tym także artystów, których dosięgły różne represje - mówiła Maria Zientara. Zgodnie z rozporządzeniem Generalnego Gubernatora z 8 marca 1940 r. artyści: muzycy, plastycy, aktorzy mieli się zarejestrować w Wydziale Oświaty Ludowej i Propagandy GG. Uczyniła to zaledwie cześć z nich. Zostali objęci ścisłą kuratelą. Nie wolno im było tworzyć dzieł pokazujących zniszczenia wojenne, represje okupanta, walkę żołnierzy polskich, odwoływać się do treści patriotycznych i historycznych. Niemcy zlikwidowali infrastrukturę związaną ze sztuką polską. Rozwiązane zostały szkoły wyższe, stowarzyszenia twórcze, zamknięte sale wystawowe i muzea. Gmach główny Muzeum Narodowego został zmieniony w niemieckie kasyno. - Gubernator Hans Frank chciał, by Kraków po wygranej wojnie stał się głównym ośrodkiem nazistowskiej kultury i nauki w środkowo-wschodniej Europie. Marzeniem Franka było otwarcie w Krakowie Akademii im. Veita Stossa (Wita Stwosza) przeznaczonej wyłącznie dla Niemców i kształcącej w tworzeniu narodowosocjalistycznej sztuki niemieckiej - powiedziała Maria Zientara. - Od uprawiania sztuki wysokiej byli Niemcy. Dla Polaków przewidziany był status rzemieślników - dodała. Koncepcję kształcenia zawodowego realizowała, utworzona w miejsce zamkniętej w grudniu 1939 r. ASP, Państwowa Szkoła Przemysłu Artystycznego - Staatliche Kunstgewerbeschule. Zatrudniona tam kadra, w tym wykładowcy dawnej ASP, uczyła na wysokim, akademickim poziomie. Miejscem spotkań elity artystycznej Krakowa była Kawiarnia Plastyków przy ul. Łobzowskiej 3 oraz prywatne mieszkania m.in. kolorysty Juliusza Studnickiego, malarza i grafika Adama Hoffmana oraz dom Józefa Mehoffera. Niezwykle ważne były spotkania z Tadeuszem Kantorem i praca przy spektaklach konspiracyjnego Teatru Niezależnego. - Podczas spotkań rozmawiano o literaturze, muzyce, sztuce najnowszej, wzajemnie wypożyczano sobie książki - mówiła Zientara. Twórcy zarejestrowani w Wydziale Oświaty Ludowej i Propagandy GG byli zmuszani do realizowania plakatów propagandowych skierowanych przeciwko Żydom i Rosjanom. Zachowane prace nie są sygnowane. - Ich polscy twórcy nie ujawniali swoich nazwisk, obawiając się reakcji organizacji podziemnych - pisze Zientara. Ale jak zaznacza były to nieczęste przypadki, skoro Niemcy musieli wykorzystywać projekty plakatów z czasów wojny polsko-bolszewickiej albo zamawiać je u niemieckich artystów. Osobą, która mimo nacisków nie podjęła współpracy z okupantem był Wojciech Kossak. Nie zgodził się portretować Hansa Franka i otworzyć swojej pracowni na Wawelu, choć był kuszony wysokimi honorariami. Zlecenie na 200 antysowieckich plakatów narzucone w 1942 r. artystom krakowskim skupionym wokół Kawiarni Plastyków zostało wykonane tak źle, że Niemcy nie mogli prac wydrukować. W odwecie 16 kwietnia 1942 r. aresztowali w kawiarni 198 osób. Większość z nich trafiło do obozu koncentracyjnego Auschwitz i zostało rozstrzelanych w maju 1942 r. na dziedzińcu bloku 11. Zginęli m.in. rzeźbiarz Ludwik Puget, akwarelista Jan Rubczak, malarz Karol Siwek i rzeźbiarz, współorganizator Kawiarni Plastyków Stefan Zbigniewicz. Wojna była obecna w życiu artystów i w ich dziełach. - Inaczej przedstawiali ją artyści - żołnierze, inaczej więźniowie obozów koncentracyjnych i jenieckich, jeszcze inaczej ci, którzy byli w Krakowie i ci, którzy przedarli się za granicę do Anglii, Stanów Zjednoczonych lub Związku Sowieckiego. Niewiele zachowało się prac artystów żydowskich zamkniętych w gettach. Po likwidacji gett Niemcy niszczyli je - powiedziała Zientara. Losy przebywających w getcie artystów były podobne: jeśli nie zdołali wydostać się poza mury, umierali mordowani przez Niemców. - Artyści w obozach koncentracyjnych, ryzykując życiem, przedstawiali makabryczne sceny z codzienności, portrety współwięźniów. Ich prace mają nieocenioną wartość jako artystyczna dokumentacja sporządzona przez naocznych świadków i ofiary - podkreśla autorka monografii. Część twórców, aby odizolować się od tego, co działo się wokół tworzyła neutralną sztukę - portrety, akty, martwe natury. Wiele prac poświęconych okupacji, w tym odnoszących się do Holokaustu, powstało po 1945 r. Należą do nich m.in. dzieła Erny Rosenstein, Jonasza Sterna, Tadeusza Kantora, Andrzeja Wróblewskiego. - Wojna sprawiła, że w polskiej sztuce nastąpił regres. Nie ma porównania z tym, co działo się na Zachodzie. Tam podejmowano nowe wyzwania, pracowano nad stworzeniem nowego języka sztuki. Odchodzono od abstrakcji geometrycznej do sztuki odwołującej się do emocji, podświadomie stroniącej od figuracji. W Polsce zakończenie wojny oznaczało w sztuce powrót do stanu z roku 1939 r. - mówiła Zientara. Przygotowanie liczącej 715 stron monografii z licznymi ilustracjami, trwało blisko trzy lata. Autorka sięgnęła do wielu archiwów, wspomnień twórców, katalogów ich pierwszych powojennych wystaw, słowników artystów, encyklopedii sztuki.