Na bal przybyli m.in. wiceprezydent Krakowa Stanisława Urbaniak, radny Jan Okoński, przedstawiciel PZPN Wit Żelazko i były olimpijczyk, w barwach Cracovii, Jan Balachowski. - W poprzednich latach Cracovia postrzegana była jako klub zdołowany i sfrustrowany, ale teraz zmienia swój wizerunek. Przekształca się w klub prężny i dynamiczny - mówił na otwarcie balu prezes Paweł Misior. - Nie myślcie sobie, że jestem w Cracovii z własnej, dobrej woli. To wina Misiora i Stawowego - mówił żartobliwie w swoim wystąpieniu prof. Janusz Filipiak, prezes Zarządu ComArch SA. W "Wierzynku" bawili się działacze, piłkarze, trenerzy, a także sympatycy Cracovii, którym wczorajszy bal stwarzał możliwość bliższego poznania piłkarskich pupili, porozmawiania z nimi, a później wspólnej zabawy. Ten bliski kontakt stwarzał niesamowitą atmosferę dobrej zabawy i życzliwości. Około godz. 21.00 całonocne karnawałowe szaleństwo rozpoczął polonez, a w pierwszej parze tańczyli pani wiceprezydent Stanisława Urbaniak z prezesem "Pasów" Pawłem Misiorem. Zabawę prowadził niezawodny w takich sytuacjach Leszek Mazan, pomagał mu Artur Bober. Przyjęcie dopracowane było w najdrobniejszych szczegółach. Wszystkie sale udekorowane w biało czerwone barwy, kilka flag, nawet zbroja została przyozdobionaw pasiastą koszukę. Menu wymarzone dla kibiców Cracovii. Bar serwował drinki o nazwach: "Ole, ole", "Sędzia", "Kibic", "Aut", "Puchar Ligi", "Korner" czy "Spalony". Największą popularnością cieszył się jednak magiczny napój o nazwie "Biało-Czerwone Pasy". Po północy na środku sali balowej pojawił sie olbrzymi tort przedstawiający flagę Cracovii. Tego dnia "Wierzynek" należał do Cracovii. Ostatni goście opuścili "Wierzynek" po piątej nad ranem. - Impreza wypaliła w stu procentach. Chciałbym, żeby odbywała się co rok - mówił prezes MKS Cracovia SSA, Paweł Misior.