Zwierzę zostało porzucone na najwyższym szczycie Tatr. Nie było w stanie samo zejść z góry, pomogła mu dopiero inna grupa wspinaczy. - Był tuż pod szczytem, na półce skalnej, przerażony - nie wiedział, co ze sobą zrobić - mówi Dariusz Słaby z Akademickiego Klubu Turystycznego "Watra" z Gliwic. Życzliwi turyści pożyczyli od innych sprzęt i zrobili psu specjalną uprząż, dzięki której udało się zwierzę sprowadzić. Ryśka - bo tak nazwano znalezionego na Rysach psa - sprowadzano 10 godzin.