- Trwają prace nad planami zbudowania nowej siatki połączeń komunikacji miejskiej w Krakowie. W dyskusjach i propozycjach zmian umyka ważna sprawa - prędkość tramwajów. Obecny rozkład jazdy paraliżuje ruch w Krakowie, wymusza bowiem absurdalnie niskie prędkości przejazdów tramwajów. Na wielu trasach (linia KST, linia na Płaszów, wzdłuż Dietla i Kapelanki czy do Borku Fałęckiego) parametry techniczne umożliwiają bezpieczne rozpędzenie do prędkości 60 km na godzinę i wyhamowanie składów. Tymczasem tramwaje wloką się tam niemiłosiernie. Po co miasto inwestuje miliony w przebudowę np. al. Powstania Warszawskiego, skoro niektóre tramwaje suną tam 25 km/h; mijające je autobusy jeżdżą szybciej. Największym nieporozumieniem jest prędkość przejazdowa tunelem KST - jakie "względy bezpieczeństwa" sprawiają, że tramwaje wloką się tam 30 km/h? Zmiana czasów przejazdów (o 15-20%) jest możliwa już teraz, z posiadanym taborem i całkiem nowoczesną infrastrukturą - uważa Daniel Braun, który codziennie korzysta z krakowskiej komunikacji miejskiej. "Tramwaje wloką się niemiłosiernie" Marek Gancarczyk, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, przyznaje, że niektóre tramwaje mogłyby rozpędzić się do 70 kilometrów na godzinę, ale tak się nie dzieje: - W Krakowie maksymalnie mogą jechać z prędkością 50 kilometrów na godzinę, nawet na torowiskach wydzielonych i nawet wtedy, gdy na przylegającej ulicy można jechać 70 km. To nie dotyczy bowiem pojazdów, których masa całkowita przekracza 3,5 tony. Wymagałoby to dodatkowego oznakowania - tylko dla tramwajów. - W Krakowie nie zastosowano dotychczas znaków dopuszczających większą prędkość tramwajów niż samochodów; m.in. z tego powodu, że jest stosunkowo niewielka odległość miedzy przystankami i po rozpędzeniu wagonu trzeba by od razu hamować, a droga hamowania tramwaju jest długa. Z naszych szacunków wynika, że nawet na tych dłuższych odcinkach zysk byłby niewielki - mówi Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Zły stan torowisk wymusza ograniczenia - Przypomnijmy, że kilka lat temu 15 pasażerów zostało rannych w zderzeniu tramwajów, do którego doszło na łuku ul. Nowosądeckiej. Jeden z motorniczych nie zdołał wyhamować i bombardier uderzył w tył stojącego za zakrętem wagonu. Nie spodziewał się tam pojazdu - na liczniku miał 56 kilometrów na godzinę - choć rozpoczęło się hamowanie - na 65 metrach dzielących pojazdy, zdołano zbić prędkość do 24,91 kilometra na godzinę. Ten wypadek był sygnałem, że trzeba przemyśleć, co zrobić w tunelu tramwajowym pod Dworcem Głównym, gdzie też jest zakręt, a nie ma dodatkowych zabezpieczeń. I dlatego w tunelu obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km. W Krakowie stosowane są też ograniczenia prędkości na torowiskach - z uwagi na ich stan, a także bezpieczeństwo. - W niektórych rejonach, np. na ul. Kapelanka, dochodzi do kolizji czy wypadków i stąd ograniczenia nawet do 20 km. Z kolei na ul. Pawiej jest taka sama dozwolona prędkość, choć torowisko jest w dobrym stanie, ale jest tam bardzo dużo pieszych (roztargnionych) z uwagi na centrum handlowe - mówi Marek Gancarczyk. Najwolniejsza linia 2, najszybsza linia 21 - Z kolei z uwagi na bliskość budynków - hałas, drgania - trzeba czasami jechać nawet 10 km/h (ul. Zbrojarzy) czy 30 km/h (ul. Mogilska), choć można byłoby szybciej. Do 10 km trzeba zwalniać na rozjazdach, zwrotnicach itp. M.in. te czynniki powodują, że w Krakowie średnia prędkość tramwajów wynosi około 19 kilometrów na godzinę (na to "składają" się także przystanki, światła itp.). Najwolniejsza jest linia 2 - tramwaj pokonuje trasę z Salwatora na Rakowice z prędkością 14,5 km na godzinę, najszybsza natomiast linia 21 (z Pleszowa na os. Piastów) - 22,5 kilometra, która na razie nie daje się wyprzedzić nawet "szybkiemu tramwajowi", czyli linii 50, która z os. Krowodrza Górka do Kurdwanowa dociera ze średnią prędkością 21,8 km J.ŚW janusz.swies@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Pracowite święto policji Szajka w reszcie czeka na wyrok Otwarli serca dla Gabrysi