Spory i dyskusje, gdzie ma zostać pochowany wielki poeta, od kilku dni toczyły się pod Wawelem. Wiele krakowskich, i nie tylko, środowisk, chciało, by Miłosz spoczął właśnie na Skałce, obok Adama Asnyka, Stanisława Wyspiańskiego czy Jacka Malczewskiego. Decyzja miała zapaść już w środę - wieczorem w tej sprawie prezydent Krakowa rozmawiał z przeorem klasztoru, ale niczego nie ustalono. Dopiero wczoraj, po kilkugodzinnym spotkaniu prezydenta miasta z przeorem ojców paulinów i synem poety w magistracie zapadła decyzja. Prezydent Krakowa, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-majchrowski,gsbi,2063" title="Jacek Majchrowski" target="_blank">Jacek Majchrowski</a>, tłumaczy, że była konieczność ustalenia pewnych szczegółów technicznych, dlatego rozmowy tak długo trwały. Trzeba było wycyzelować wszystkie kwestie związane z opinią społeczną. - Przeor miał pewne wątpliwości, które musieliśmy rozwiać - mówi. Ustalono, że msza żałobna odbędzie się w Bazylice Mariackiej w przyszłym tygodniu, w piątek, o godzinie 11. Potem poeta ruszy w swoją ostatnią drogę. Matropolita krakowski kardynał Franciszek Macharski oświadczył, że sam będzie koncelebrował mszę i będzie prowadził pogrzeb. Sama Skałka to wzgórze obok Wawelu, na którym stoi barokowy kościół. Krypta zasłużonych powstała w 1880 roku po uroczystościach związanych z 800-leciem śmierci św. Stanisława i 400-leciem śmierci Jana Długosza, którego prochy tam umieszczono. Przy samym wejściu do krypty znajdują się dwa wolne miejsca na sarkofagi. - Skałka jest polskim panteonem, gdzie spoczywają ludzie zasłużeni dla kultury, dla sztuki i jest to oczywiste, narzucające się samo przez się - mówi ks. Adam Boniecki, red. naczelny "Tygodnika Powszechnego". - Nie ma żadnych wątpliwości, że właśnie Miłosz zasłużył się dla kultury jak niewielu Polaków, choć dziś niektórzy próbują to kwestionować.