- Turystka w trakcie schodzenia z mężem ze Świnicy najprawdopodobniej odpadła od łańcuchów i spadła z dużej wysokości, ponosząc śmierć. Wstępnie wykluczyliśmy działanie osób trzecich - powiedział rzecznik zakopiańskiej policji podinsp. Kazimierz Pietruch. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, prawdopodobnie mąż schodził pierwszy, usłyszał krzyk kobiety, odwrócił się, ale żony już nie było. W czwartek w Tatrach szlaki turystyczne są oblężone, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tagi-pogoda,tId,93486" title="pogoda" target="_blank">pogoda</a> sprzyja wędrówkom. Z powodu dużego ruchu samochodowego oraz utrudnień związanych z wprowadzeniem ruchu wahadłowego na moście w Białym Dunajcu przed Zakopanem tworzą się korki. To już kolejny śmiertelny wypadek, do którego doszło tego lata w polskich tatrach. Pod koniec lipca, w trakcie wspinaczki na Zawrat zasłabł turysta. Mężczyzna spadł z górnych łańcuchów w stronę Zmarzłego Stawu. Po turystę natychmiast polecieli śmigłowcem ratownicy TOPR. Był reanimowany na górze, a później został przetransportowany do szpitala. Tam 52-latek zmarł.