Policja nie chce ujawniać szczegółów kradzieży, ale wiadomo, że do obu doszło w miejscowościach powiatu nowotarskiego. "Scenariusz był bardzo podobny" - mówi rzecznik nowotarskiej policji Roman Wolski. Sprawcy sprawdzali, gdzie przewożone są prezenty ślubne, a następnie czekali, aż wszyscy domownicy pójdą bawić się na weselu i włamywali się do pustego domu. Ich łupem padły przede wszystkim koperty z pieniędzmi dla młodej pary. Dlatego też policja wystosowała apel do organizujących przyjęcia weselne, by nie pozostawiali swoich domów bez ochrony lub wcześniej pomyśleli o sejfie czy tzw. wrzutni bankowej, w której można bezpiecznie pozostawić gotówkę podarowaną przez gości weselnych. Przechowywanie pieniędzy pod materacem czy w kredensie, jak się kolejny raz okazało, nie jest najlepszym pomysłem. "Może warto zainwestować kilkaset złotych na ochronę lub poprosić zaufaną osobę o przypilnowanie prezentów weselnych, niż stracić kilkadziesiąt tysięcy" - mówi Wolski. Kilka lat temu na Podhalu grasowała podobna grupa specjalizująca się w okradaniu nowożeńców. Ich łupem padło kilkaset tysięcy złotych w gotówce i biżuterii. Szajka nie gardziła także innymi prezentami ślubnymi. Sprawców ujęto. Jak się okazało byli doskonale znani policji już z wcześniejszej działalności przestępczej. Przypisano im wtedy aż siedem "weselnych" kradzieży. APA <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/maciej-palahicki" target="_blank">Maciej Pałahicki</a>