Williams jest jedną z najlepszych tenisistek w historii, a jej silna atletyczna gra sprawia problemy wszystkim rywalkom, nawet wysoko sklasyfikowanym w rankingu. Właściwie wyniki jej meczów zależą głównie od jej dyspozycji i koncentracji. W czwartek widać było jej ogromną determinację i zaangażowanie. Wyraźnie nie chciała nawet na moment oddać inicjatywy przeciwniczce. Było to jej piąte zwycięstwo w piątym spotkaniu z Radwańską, której dotychczas oddała tylko jednego seta. Miało to miejsce w lipcu ubiegłego roku w finale wielkoszlemowego turnieju w Wimbledonie. Na londyńskiej trawie szybko objęła prowadzenie 5:0, ale później - zmagająca się z przeziębieniem i zapaleniem krtani Polka - stawiła jej poważny opór. Ostatecznie zakończyło się wynikiem 6:1, 5:7, 6:2, jednak do samego końca było bardzo nerwowo. W czwartek Williams zdobyła pierwsze siedem gemów w meczu, kończąc pierwszego seta po 26 minutach. W tym czasie Radwańska nie miała ani jednej szansy na przełamanie jej serwisu, a z wielkim trudem przychodziło jej również rozstrzyganie na swoją korzyść wymian przy własnym podaniu. Amerykanka w tej partii odnotowała 19 wygrywających uderzeń, przy dwóch bezpośrednio zdobytych punktach przez rywalkę. Wykorzystała trzy z siedmiu "break pointów", a popełniła siedem niewymuszonych błędów, przy czterech na koncie przeciwniczki. W przerwie między setami na korcie pojawił się trener Tomasz Wiktorowski, który przekonywał 24-letnią krakowiankę, żeby cały czas grała swój tenis i szukała szans na powstrzymanie rozpędzonej liderki rankingu. - Musisz cały czas walczyć i nie przejmować się niekorzystnym wynikiem. Ona nie może cały czas grać na takim poziomie, musi przyjść słabszy moment i jakieś błędy z jej strony - powiedział. - Przecież ona zepsuła tylko jeden forhend! - odpowiedziała Polka wyraźnie zdegustowana niekorzystnym rozwojem wydarzeń. Mimo to dalej konsekwentnie starała się podejmować walkę o każdy punkt. Wreszcie przerwała zwycięską serię Amerykanki w ósmym gemie, gdy po raz pierwszy w meczu zdołała utrzymać swój serwis na 1:1. Ponownie jej się to udało w czwartym, na 2:2. Kluczowe dla losów drugiego seta okazało się jednak - czwarte już tego wieczoru - przełamanie jej podania w szóstym gemie. Dzięki niemu Williams chwilę później wyszła na 5:2 i nie wypuściła już z rąk zwycięstwa. Przy stanie 5:3 i 30-0 popełniła pierwszy i jak się okazało jedyny podwójny błąd serwisowy, ale zakończyła spotkanie przy pierwszym meczbolu. Ostatni punkt zawdzięczała zepsutemu uderzeniu przez Polkę, która trafiła w siatkę. Radwańska nie obroniła tytułu wywalczonego przed rokiem na kortach w Key Biscane (przedmieścia Miami). Mimo to pozostanie na czwartej pozycji w rankingu WTA Tour, bowiem zachowała 450 z 1000 punktów. Występ w półfinale dał jej premię w wysokości 177 tysięcy dolarów. 31-letnia Williams po raz ósmy dotarła do finału tej imprezy, gdzie triumfowała dotychczas pięciokrotnie (2002-04 i 2007-08). W swoich dotychczasowych startach w Miami wygrała już 60. mecz, a poniosła tylko siedem porażek. Poprawiła w ten sposób osiągniecie Niemki Steffi Graf, która w chwili zakończenia kariery mogła się poszczycić tu bilansem 59-6 (także sięgała po trofeum pięć razy w latach 1987-88 i 1994-96). W sobotę Amerykanka zagra o szósty tytuł w Miami z wiceliderką rankingu Marią Szarapową. Rosjanka po raz piąty osiągnęła tu finał - podobnie jak w latach 2005-06 i 2011-12 - pokonując Serbkę Jelenę Jankovic (nr 22.) 6:2, 6:1. Szarapowej nie udało się jeszcze zwyciężyć w tej imprezie, a przed rokiem poniosła porażkę w tej fazie z Radwańską. Wyniki czwartkowych spotkań 1/2 finału: Serena Williams (USA, 1) - Agnieszka Radwańska (Polska, 4) 6:0, 6:3 Maria Szarapowa (Rosja, 3) - Jelena Jankovic (Serbia, 22) 6:2, 6:1