- Język francuski ten młody człowiek wybrał jako przedmiot dodatkowy. W tym przypadku obie części egzaminu rozpatrywane są łącznie. Nikt nie wymagał, by zdał część rozszerzoną, ale miał obowiązek przyjść na salę podpisać się i zakodować pracę - wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem wątpliwości Henryk Szaleniec, dyrektor OKE w Krakowie. Maturzysta nie ma w tej chwili szans na uzyskanie na świadectwie wyniku z części podstawowej, nawet gdyby napisał ją na 100 proc. punktów. Nie ma też możliwości odwołania. W informatorze maturalnym, podstawowym dokumencie dla uczniów, który można znaleźć na stronach internetowych OKE i CKE, zapis o konieczności zdawania przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym jest jednoznaczny - pisze "Gazeta Wyborcza". Mimo tego Krzysztof jest rozgoryczony i mówi, że "brak możliwości odwołania w takim przypadku to przykład biurokracji i dziwnych przepisów, które nie stoją po stronie ucznia".