Według Bukowskiego jeden zawodnik powinien mieć prawo startu w swojej rodzinnej lidze i do wyboru w drugiej. To pomogłoby w eliminacji zmęczenia zawodników, które jest często jedną z przyczyn upadków na torze. - Jedna liga oprócz ligi polskiej, to dla naszych żużlowców jest według mnie wystarczające obciążenie zawodnika. To powinniśmy pouzgadniać i egzekwować. Jeśli Polak podpisał kontakt w Anglii to nie podpisuje w Szwecji i na odwrót - powiedział Bukowski. Kilka tygodni temu klub z Tarnowa wobec słabszych wyników w lidze żużlowca "Jaskółek", Janusza Kołodzieja nie pozwolił na przedłużenie jego czasowego kontraktu w lidze angielskiej. - Odbyło to się po konsultacji z zawodnikiem i wstrzymanie jego startów w lidze angielskiej jest decyzją czasową. Podszedł do niej ze zrozumieniem. On się pogubił sprzętowo. Nie miał czasu aby odbyć odpowiednich ilości treningów, aby dopasować sprzęt do własnego toru - powiedział Bukowski. Jednak dyrektor Unii nie uważa, aby zakazy klubowe były wyjściem z sytuacji przemęczenia polskich żużlowców. Według niego potrzebne są decyzje na szczeblu federacji. Dyskusja o bezpieczeństwie na torach żużlowych rozpoczęła się na nowo po minionym, "czarnym weekendzie" na polskich torach. Podczas niedzielnego meczu drugiej ligi w Krośnie w bandę uderzył 20-letni Czech Michal Matula. W wyniku obrażeń młody żużlowiec zmarł w szpitalu. Tego samego dnia w spotkaniach ekstraligi poważnych kontuzji doznali Tomasz Jędrzejak (Atlas Wrocław) i Krzysztof Buczkowski (Polonia Bydgoszcz). Dzień wcześniej do kilku groźnych wypadków doszło podczas Grand Prix Szwecji w Eskilstunie (ucierpiał m.in. Wiesław Jaguś).