Mężczyzna skan banknotu ściągnął z internetu. Wydrukował dziesięć stuzłotówek. Doszedł do wniosku, że może zapłacić tymi fałszywkami za kontakty seksualne. I tak właśnie zrobił. - Zapłacił za usługę podrobionymi pieniędzmi trzem kobietom - wyjaśnia IAR Bogusława Marcinkowska z krakowskiej prokuratury. Sprawa wyszła na jaw, gdy jedna z kobiet, z którą współżył 25-latek, chciała zapłacić fałszywymi banknotami za zakupy w sklepie. Ekspedientka wezwała policję i kobieta opowiedziała śledczym o tym, że dostała stuzłotówki od Tomasza C. Jednak nie wszystkie panie miały za złe oskarżonemu, że płacił im podrobionymi pieniędzmi. - Jak zeznał Tomasz C. jedna z pań zorientowała się, że są to fałszywki, jednak była na tyle zadowolona z ich stosunku seksualnego, że puściła sprawę w niepamięć - mówi prokurator Marcinkowska. Tomasz C. odpowie przed sądem nie za oszustwo, a za fałszowanie pieniędzy. Grozi za to nawet 25 lat więzienia.