Nie chcą, by imprezowicze bawili się pod ich oknami do drugiej w nocy. Jeśli nie pomogą apele i pisma do prezydenta miasta, zaostrzą protest. Zapowiadają pikiety i manifestacje - pisze "Gazeta Krakowska". Plac Nowy ma dwa oblicza. W ciągu dnia handluje się na nim "mydłem i powidłem": mięsem, owocami, warzywami, kwiatami, książkami, ciuchami, starociami. Po zmroku zamienia się w centrum życia towarzyskiego Kazimierza. Kawiarenki i puby w kamienicach wokół placu rozbrzmiewają muzyką i gwarem, grupki imprezowiczów siadają na straganach, przed opisywanym w zagranicznych przewodnikach barem "Endzior" ustawia się kolejka chętnych na zapiekankę. Jest "klimatycznie", wesoło i głośno. Krakowianie i turyści są zadowoleni. Okoliczni mieszkańcy - wcale. Nocne hałasy przeszkadzają im od dawna, ale teraz boją się, że będzie jeszcze gorzej. W grudniu zaczął obowiązywać uchwalony przez radnych Krakowa nowy, bardzo liberalny regulamin targowisk. Zgodnie z nim na placach można handlować alkoholem. Sprzedający napoje wyskokowe mają też możliwość stawiania przed swymi punktami ogródków kawiarnianych, te zaś mogą być czynne od godz. 16 do 22, a na pl. Nowym nawet do drugiej w nocy. Mieszkańcy placu nie chcą o tym słyszeć. Elżbieta Dworak, właścicielka hotelu na pl. Nowym, założyła Stowarzyszenie "Przyjazny Kazimierz". Do tej pory udało się jej zebrać 400 podpisów pod petycją przeciwko zmianom w regulaminie. - Nie możemy żyć w takich warunkach. Będziemy protestować - mówi. - Nie rozumiem, dlaczego pl. Nowy został "wyróżniony", i sprzedaż może się tu odbywać dwie godziny dłużej niż na innych targowiskach. Pod protestem podpisali się również mieszkający na Kazimierzu, znany krakowski aktor Jan Frycz i jego żona. - Okna naszego mieszkania wychodzą na plac - mówi Małgorzata Frycz. - Dziś nie spałam do godz. czwartej nad ranem. W piwnicach ciągle dudnią dyskoteki, a teraz pewnie każdy będzie chciał wydłużać działalność. Wszystkie nasze pisma spotykają się z lekceważeniem. To nie do pojęcia, żeby we własnym domu nie można było odpocząć - oburza się. Radni Krakowa na razie nie myślą o zmianie regulaminu. - Pytałam Straż Miejską, czy nocne hałasy istotnie są tak uciążliwe i nie ma tu jednoznacznej opinii. Niestety, mieszkając w ścisłym centrum miasta, trzeba ponosić pewne koszty - twierdzi przewodnicząca rady miasta, Małgorzata Radwan-Ballada (PO). Deklaruje jednak, że gdyby uchwała ponownie wpłynęła pod obrady rady, głosowałaby za skróceniem godzin otwarcia piwnych ogródków do godz. 23. Zdaniem Pawła Sularza (PO), radnego miejskiego i inicjatora nowelizacji regulaminu, dyskusja wokół ogródków na pl. Nowym jest - póki co - pozbawiona sensu. - Na razie nie wydano żadnej koncesji na handel alkoholem na pl. Nowym. Nikt nawet nie wystąpił o taką koncesję. Protest jest "nakręcany" przez właścicieli okolicznych knajp, którzy po prostu boją się konkurencji. Ich wiarygodność jest nikła - przekonuje. Sularz zapewnia także, że jeżeli okaże się, iż nowy regulamin utrudnia życie mieszkańcom Kazimierza, sam zwróci się do prezydenta o skrócenie godzin działania ogródków.