Tym, już 13-letnim autem mundurowi przejechali prawie 260 tys. km. Wysłużone polonezy mogą być traktowane jak hańba policji. W Nowym Sączu zdarzyło się, że w czasie jazdy na drodze koło Nawojowej od takiego policyjnego radiowozu odpadło koło. I to wraz z półośką. Kierowcy innych aut, którzy byli świadkami zdarzenia, nie tyle kpili z policjantów, co serdecznie im współczuli, że muszą korzystać z takiego taboru. Policjanci z Sądecczyzny aż tak bardzo nie narzekają na polonezy. - Chociaż mechanicy nieustannie pracują przy tych weteranach służby drogowej - nie kryje młodszy inspektor Henryk Koział, zastępca komendanta miejskiego policji w Nowym Sączu. Za gotowość do eksploatacji wraków płacimy jednak wysoką cenę, bo roczne koszty nieustannych napraw polonezów równoważą zakup nowego radiowozu. W dyspozycji sądeckiej policji pozostaje 20 tych aut, cztery kolejne zakończyły służbę z końcem ub.r. - Polonezy zasilane gazem nie są szybkie, ale całkiem przyzwoicie sprawdzają się w pracy dzielnicowych - mówi aspirant Dariusz Rzeźnik, który z aspirantem Henrykiem Mółką jeździ polonezem w Biegonicach. - Fakt, że zawodzą. Pościgu tym autem nie podejmę, chyba, że za pieszym lub rowerzystą. Służy nam tylko, by dojechać na miejsce zdarzenia. Patrolować dzielnicę też można, choć czasem widok takiego auta wzbudza uśmieszek - przyznaje dzielnicowy. Gdy nadinspektor Arkadiusz Pawełczyk, zastępca komendanta głównego policji, zapowiedział, że ten rok będzie ostatnim, w którym służbę w policji pełnić będą polonezy, to ta deklaracja przyprawiła o ból głowy niektórych oficerów odpowiedzialnych w komendach wojewódzkich za zamówienia publiczne . Na przykład gdańska KWP w ubiegłym roku sporo zainwestowała w unowocześnienie samochodów tej marki. Kosztem około 70 tys. zł zakupiono do polonezów niemal 20 nowych instalacji gazowych . Co więcej, 50 tys. zł dotacji przekazał na ten cel Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i nie wiadomo, czy w przypadku tak wczesnej wymiany aut pieniędzy nie trzeba będzie zwrócić. Okazuje się też, że niepotrzebnie każda instalacja musiała mieć aż 10-letnią gwarancję na gazowy bak. Jeśli plan komendanta Pawełczyka ma się ziścić, wszystkie polonezy, te stare i te z nowymi instalacjami, pójdą pod młotek. Sprawdziliśmy. Szans na pozbycie się tych aut z zyskiem nie ma. 10-letni polonez z policyjnym rodowodem i instalacją gazową kosztuje około 1200 zł. To mniej więcej tyle, ile instalacja gazowa do tego auta. Jeśli policja wystawi tysiące takich aut na sprzedaż, ich wartość na rynku spadnie drastycznie. W komendach wojewódzkich policji liczą jednak, że deklaracja nadinsp. Pawełczyka była po prostu przedwczesna.