Śledztwo wszczęto w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Do wypadku doszło w czwartek na niestrzeżonym przejeździe kolejowym. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że gdy zdająca egzamin na prawo jazdy kobieta wjechała autem na przejazd, pojazd najprawdopodobniej zgasł. Nadjeżdżający pociąg relacji Nowy Targ-Zakopane uderzył w samochód. 18-latkę z ciężkimi obrażeniami przewieziono do szpitala w Nowym Targu, gdzie zmarła. Egzaminator dostrzegł pociąg i zdołał przed zderzeniem uciec z samochodu. Egzaminator przesłuchany Prokurator Palenik poinformował, że wiele czynności zostało wykonanych na miejscu wypadku, ale trzeba jeszcze przesłuchać świadków. Istotne w sprawie będą opinie biegłych, w tym powołanego w śledztwie biegłego z zakresu ruchu drogowego. Prokuratura zapozna się także z opiniami biegłych z Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Jako ważny materiał dowodowy szef nowotarskiej prokuratury wskazał nagrania z wnętrza samochodu egzaminacyjnego, a także z monitoringu pobliskiej betoniarni i z przejazdu pociągu. Śledczy sprawdzą również, czy spełnione zostały warunki formalne egzaminu. "Dopiero po zgromadzeniu wszystkich materiałów zapadnie decyzja o dalszych losach postępowania, np. czy zostanie skierowane przeciwko konkretnej osobie. Na razie postępowanie prowadzone jest 'w sprawie', nikomu nie przedstawiono zarzutów" - podkreślił prokurator Palenik. W śledztwie przesłuchany został egzaminator, ale z uwagi na jego stan psychiczny prokuratura zakłada ponowne przesłuchanie. Mężczyzna doznał ciężkiego szoku. Z jego zeznań wynikało, że w samochodzie zgasł silniki i mimo kilkakrotnych prób nie dało się go uruchomić. Prokuratura nie podaje bliższych informacji na temat tego przesłuchania. Zdaniem śledczych, sprawa jest skomplikowana, ponieważ wymaga oceny, kto i w jakim zakresie przyczynił się do wypadku. Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym kodeks karny przewiduje od dwóch do 12 lat więzienia.