Wczoraj wieczorem trzech nie zamaskowanych mężczyzn weszło na teren serwisu kilkanaście minut przed jego zamknięciem. Najpierw zaatakowali portiera, który w wyniku odniesionych obrażeń zmarł a później dwóch pracowników. Obaj trafili do szpitala. Właściciele mieszczących się obok hurtowni twierdzą, że wcześniej było tam bardzo spokojnie. Policja ustaliła już jednego z poszukiwanych: "Ma około 50 lat, może jeździć dwoma samochodami: niebieski Ford Mondeo i szary Ranault Laguna". Pomimo całonocnej blokady dróg i przeczesania okolicznych osiedli bandytów nie udało się złapać. Według nieoficjalnych informacji z serwisu nic nie zginęło, a tłem napadu były porachunki. Policja poszukuje świadka zdarzenia - mężczyzny, który w tym samym czasie przyjechał do serwisu wymienić opony. Policja podkreśla, że zapewni mu całkowitą anonimowość. Posłuchaj także relacji krakowskiego reportera RMF FM Marka Balawajdra: