Zaniepokojony kierowca przyjechał samochodem osobowym pod komisariat policji przy ul. Królewskiej w Krakowie. Zauważył, że do auta podczepiony jest dziwny pakunek. Przez jakiś czas sprawdzali to pirotechnicy. - To standardowa procedura. W każdym takim przypadku angażujemy pirotechników. Za kilkanaście minut wszystko powinno się wyjaśnić - usłyszeliśmy w biurze prasowym małopolskiej policji. Rzeczywiście tak było. Tuż po godz. 12 ruch został wznowiony. Wcześniej nie kursowały tam tramwaje, a autobusy zastępcze kierowane były przez ul. Kazimierza Wielkiego i Kijowską. ŁS