Jak się okazało, dwójka młodych turystów wybrała się na najwyższy szczyt w kraju - Rysy. Warunki przerosły jednak możliwości jednego z nich, więc zaczął się wycofywać. Wtedy spadał na niego niewielka lawina. Porwała go około 300 metrów w dół. Miał wiele szczęścia, bo śnieg zasypał go jedynie do pasa. Odnalazł go jego kolega, który w tym czasie wszedł już na szczyt i wracał stamtąd do Morskiego Oka. Odkopał go i zaczął sprowadzać w dół. Trwało to około 4-5 godzin. Dopiero kiedy zeszli poniżej Czarnego Stawu, udało się im wezwać pomoc. Na miejsce dotarli ratownicy TOPR i zabrali pechowego turystę do szpitala.