Do każdego hektara swoich gruntów będzie mógł dostać nawet 1,6 tys. zł - czytamy w Gazecie Krakowskiej. Takie możliwości finansowe daje najnowszy pakiet przyrodniczy programu rolno-środowiskowego na lata 2007-2013. Oferta jest skierowana do wszystkich rolników w kraju. Ogromnym zainteresowaniem cieszy się na Sądecczyźnie. - Choć nie prowadzimy jeszcze szerokiej akcji informacyjnej na naszym terenie, to mamy już mnóstwo chętnych, którzy tylko czekają na doprecyzowanie warunków zdobycia tych funduszy - mówi Jadwiga Świerczewska-Lewczuk, zastępca dyrektora Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Nowym Sączu. Do programu może przystąpić każdy rolnik posiadający gospodarstwo i użytkujący co najmniej jeden hektar ziemi. - Ja gospodaruję na kilku hektarach nad rzeką Kamienicą Nawojowską - mówi "Polsce" 50-letni Bogdan Banach z Łabowej. Jest zainteresowany uczestnictwem w programie przyrodniczym, bo - jak mówi - w dzisiejszych czasach ciężko żyć z samego rolnictwa. Rolnik, by złożyć wniosek, musi mieć - jak to określili urzędnicy - plan działalności rolno-środowiskowej. W napisaniu takiego dokumentu pomoże mu doradca rolno-środowiskowy, którego można znaleźć w powiatowych zespołach doradztwa rolniczego. Wymagania są dość ostre. Gospodarze muszą spełnić kilka warunków, by dostać pieniądze z Brukseli. Będą musieli na przykład opóźnić pierwszy pokos, by pisklęta chronionego gatunku zdążyły odlecieć z gniazda. Inna zasada to koszenie łąki od środka, by wszystkie zwierzęta mogły uciec na czas. Ale to nie wszystko. Osoba przystępująca do programu będzie musiała też spełnić minimalne wymogi dobrego gospodarowania wynikające z przepisów prawnych, np. odpowiednio przechowywać nawozy i utrzymywać porządek w gospodarstwie. Warunkiem przystąpienia do pakietu specjalistycznego jest również wykonanie dokumentacji ornitologicznej, która jest sporządzana przez eksperta. I tu trzeba będzie trochę zainwestować, bo rolnik sam musi zapłacić za taką ekspertyzę. Za zbadanie jednego hektara trzeba będzie dać ornitologowi 500 zł. Ale ta suma będzie później refundowana, jeśli ekspert jednoznacznie stwierdzi występowanie chronionego gatunku. Rolnik otrzyma dopłatę do każdego hektara, a wystarczy, że na jego gruntach znajdzie się choćby jedno gniazdo ptaka chronionego gatunku. - Tu pojawia się pytanie: jaki będzie to interes dla rolnika, jeśli nic nie stwierdzimy - martwi się ornitolog Mirosław Rzępała z Towarzystwa Przyrodniczego "Bocian" z Siedlec. Nadal nie wiadomo, kiedy zostanie dopracowany wzór wniosku dla rolników. Pracownicy Departamentu Programowania i Analiz Ministerstwa Rolnictwa nie potrafili nam odpowiedzieć na to pytanie, a dyrektor departamentu była nieuchwytna.