Róg ulicy Karmelickiej i Krupniczej to ścisłe centrum miasta, od rana przewijają się tam tłumy przechodniów, turystów i mieszkańców. Na ścianie budynku Teatru Bagatela olbrzymi telebim. "Uwaga! To jest obraz z prawdziwego mieszkania! Włamaliśmy się do niego przez internet na znak protestu przeciwko łamaniu prawa do prywatności! Chcesz być następny?" - taki napis było widać na dole ekranu; w rogu było czerwone logo: haker TV. Z jednym z hakerów rozmawiał reporter RMF, Maciej Grzyb: Mieszkanka lokalu wydawała się być nieświadoma, że jest obiektem obserwacji co najmniej kilkudziesięciu gapiów, którzy już zgromadzili się przed budynkiem Bagateli. Ubrała się, wypiła kawę, potem przyszła do niej koleżanka, wreszcie w mieszkaniu pojawił się mężczyzna. Komentarze przechodniów były różne. Posłuchaj relacji Witolda Odrobiny: Przedstawiciel właściciela telebimu tłumaczył, że ktoś wykupił czas do emisji. Twierdził, że nie wiedział, co będzie publikowane. Po godzinie na miejscu pojawili się strażacy; jeden z nich wszedł po drabinie, by - jak wyjaśnili - sprawdzić, czy da się ten ekran wyłączyć. Wydarzenia obserwowali też policjanci. Radio RMF informowało, że dostało wczoraj e-maila, w którym tajemnicza grupa hakerów zapowiadała akcję protestacyjną przeciwko "łamaniu prawa do prywatności przez korporacje, urzędy, policję i inne instytucje państwowe". "Pragniemy zaprotestować przeciwko notorycznemu łamaniu prawa do prywatności człowieka przez wielkie korporacje, urzędy, policję i różne inne instytucje państwowe. Uczyniono z tego powszechną praktykę, wobec której my, zwykli obywatele, jesteśmy bezsilni. Dlatego dziś, w Krakowie, w okolicach teatru Bagatela damy publiczny wyraz swojemu rozgoryczeniu" - miał głosić mail. Po czterech godzinach okazało się, że cała akcja była prowokacją RMF, a właścicielka mieszkania i jej koleżanka same zgłosiły się do tego hakerskiego "projektu". Chciały dać wyraz swojemu oburzeniu powszechnemu łamaniu prawa do prywatności. Posłuchaj: