Jak poinformowała dziennikarzy naczelna pielęgniarka szpitala, Wioletta Surowiec, pielęgniarki domagają się co najmniej 500 złotych podwyżki. Jak twierdzą, ich koleżanki z okolicznych szpitali zarabiają znacznie więcej. Dyrektor wschowskiego szpitala Marta Michalak w rozmowie zapewniła, że pacjenci nie pozostali bez opieki. Co prawda pielęgniarki odeszły od łóżek, ale zostali wszyscy lekarze i oddziałowi. Nie ma też strajku na ostrym dyżurze i oddziale noworodkowym. Michalak poinformowała również, że jeszcze we wtorek dojdzie do spotkania prezesa zarządu spółki Nowy Szpital we Wschowie z protestującym personelem. W strajku ostrzegawczym biorą też udział pracownicy administracyjni szpitala.