Konstrukcja, jaką stworzyli specjaliści z gazowni przy ul. Waryńskiego, przypomina bombę zegarową. Jej tykanie mieszkańcy słyszą od trzech tygodni. Zaczęło się od smrodu gazu. W połowie stycznia lokatorzy z klatki 8 I poczuli swąd na klatce schodowej i w piwnicy. Natychmiast wszczęli poszukiwania źródeł zapachu i odkryli felerną rurę oraz przeciek. O problemie powiadomili administratorów budynku, a ci zadzwonili do gazowni. - Przyszli z aparatami, które badają stężenie gazu w pomieszczeniu. Maszynki aż wyły - wspomina Józef Rutkowski, mieszkaniec bloku. Pracownicy gazowni znaleźli rozwiązanie problemu: z piwnicy wyprowadzili rurę na zewnątrz budynku. - Z przewodów ciągle ulatnia się jednak gaz - twierdzi Rutkowski. Stracą pieniądze albo życie Rury biegną tuż pod balkonami lokatorów. Rów jest ogrodzony taśmą, ale spokojnie można do niego podejść, a nawet wskoczyć. - Dzieciakom w każdej chwili może przyjść do głowy, żeby tam się pobawić. Takie rzeczy tylko rozbudzają ich ciekawość. A wtedy o nieszczęście nietrudno - mówi pani Anna. - Wystarczy, że ktoś wyjdzie na "dymka" na balkon. Trafi niedopałkiem do rowu i wszyscy wylecimy w powietrze - mówi pan Tomasz. Inni martwią się o rachunek za gaz. - Skoro cały czas się ulatnia, ktoś musi za to zapłacić - dodaje pan Józef. Ani Romuald Rapacz, kierownik nowosolskiego oddziału Gazowni Zgorzeleckiej, ani Romuald Frąckowiak, który zajmuje się sprawami technicznymi, nie chcą o gazie rozmawiać. Sprawę znają, ale w imieniu gazowni ma prawo wypowiadać się jedynie rzecznik placówki. A rzecznik Gazowni Zgorzeleckiej zasiada w siedzibie we Wrocławiu. Rury w Nowej Soli nie widział na oczy. Jednak po konsultacjach z oddziałem w Nowej Soli stwierdził, że mieszkańcom nic nie grozi. Przeszkadza zima - Mieszkańcom budynku nr 8 na osiedlu Konstytucji 3 Maja nie zagraża niebezpieczeństwo - zapewnia Piotr Wojtasik, rzecznik prasowy Dolnośląskiej Spółki Gazownictwa. Teren jest codziennie kontrolowany pomiarem gazu. Prace związane z ustaleniem miejsca nieszczelności są i będą prowadzone do czasu jego zlokalizowania. Dotychczas utrudnia to zamarznięty grunt. Dla celów bezpieczeństwa, aby uniemożliwić przedostanie się gazu do piwnicy, wykonano wykopy przy jego ścianie. Dzięki temu gaz stwierdzony w gruncie nie stanowi zagrożenia dla budynku i jego mieszkańców - powiedział Wojtasik. Po interwencji "Gazety Regionalnej" wykop został zabezpieczony barierkami i oznakowany tablicami ostrzegawczymi. Mieszkańcy bloku twierdzą jednak, że niewiele to dało, bo nadal nie czują się bezpieczni, a rów nie pozwala im spokojnie zasnąć. Agnieszka Hałas