Według prokuratora Janusza Jagiełłowicza z gorzowskiej delegatury IPN, z powodu fałszywych zeznań, składanych przez b. esbeków, do więzienia trafił działacz "Solidarności". W środę, podczas pierwszej rozprawy prokurator odczytał akt oskarżenia. Byli esbecy złożyli krótkie wyjaśnienia nie przyznając się do stawianych zarzutów. Jak powiedział Jagiełłowicz, sąd wyznaczył kolejne terminy rozpraw na listopad br., w planie jest przesłuchanie świadków. Prawdopodobnie jeszcze w tym samym miesiącu sąd może wydać wyrok. Prokurator dodał, że to pierwszy proces przeciwko byłym esbekom, jaki wytoczono przed lubuskimi sądami. Oskarżeni mają obecnie od 58 do 63 lat. Za zarzucane czyny grozi im do 10 lat więzienia. Oskarżeni - Ryszard S., Stefan J. i Zdzisław M. - byli funkcjonariuszami wydziału V SB WUSW w Gorzowie. W 1982 roku przed prokuraturą i sądem mieli zeznać, że Jarosław Romański uczestniczył w manifestacji pod gorzowską katedrą w sierpniu 1982 roku. W wyniku tego działacz opozycji trafił do aresztu, a potem do więzienia. Romański był pozbawiony wolności od 1 września 1982 roku do marca 1983 roku. Wyszedł z więzienia szybciej dzięki amnestii, a następnie został zmuszony do wyjazdu z kraju. Z zebranych materiałów dowodowych wynika, że działacz "Solidarności" nie uczestniczył w tej manifestacji; był wówczas w mieszkaniu swojej znajomej. Przed sądem esbecy mieli zeznać, że Jarosław Romański nie tylko był na manifestacji, ale także nawoływał do udziału i brał w niej czynny udział. Sprawa dotyczy wydarzeń z 31 sierpnia 1982 roku. Tego dnia w Gorzowie z okazji drugiej rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych odbyła się duża manifestacja. Wokół katedry zgromadziło się około 5 tys. ludzi. Odśpiewano hymn państwowy i pieśni patriotyczne. Milicja użyła siły, zamieszki trwały kilka godzin.