Do tragedii nie doszło, bo napastnika spłoszył hałas. Sprawcą był najprawdopodobniej poszukiwany przez lubuską policję gwałciciel. Mężczyzna wszedł za dziewczyną do klatki schodowej, przystawił jej do szyi ostry przedmiot. - Nic nie mówił, trwało to zaledwie chwilę. Ktoś z góry schodził, jeden z sąsiadów. I chyba się przestraszył - opowiada Piotrowi Świątkowskiemu niedoszła ofiara zwyrodnialca. Nie krzyczałam, przestraszona byłam - przyznaje. - Nie wiedziałam, co mam robić - dodaje. Kamienica, w której mieszka nastolatka, jest niezabezpieczona, nie ma domofonu; każdy może do niej bezkarnie wejść i równie szybko uciec. W Zielonej Górze doszło już do dwóch gwałtów i czterech napadów na kobiety. Prezydent miasta wyznaczył 20 tysięcy złotych nagrody za informacje, które przyczynią się do ujęcia gwałciciela lub gwałcicieli. Kolejne 3 tys. zł dołożyła policja. Funkcjonariusze wciąż poszukują dwóch mężczyzn. Jeden ma 20-23 lata, jest wysoki i szczupły, ma ciemne włosy i grube brwi. Drugi jest starszy, ma 35-40 lat, także ciemne włosy. Jego cechą charakterystyczną jest szeroki, garbaty nos. Czytaj również: PSYCHOZA STRACHU W ZIELONEJ GÓRZE BRUTALNE GWAŁTY: SPRAWCÓW JEST DWÓCH A NIE TRZECH GWAŁCICIEL NADAL GRASUJE W ZIELONEJ GÓRZE