W sobotni poranek piłkarze Arki Nowa Sól rozegrali kolejne spotkanie kontrolne. Na boisku w Zielonej Górze zmierzyli się z piątoligową Sprotavią Szprotawa. Mecz zakończył się remisem 1:1. Wyjściową jedenastkę stworzyli: Sala, Dykta, Rozynek, Cisse, Walter, Wierzbicki, Kałużny, Rubacha, Drożdż, Rośmiarek i Druciak. W trakcie meczu na boisku mogliśmy jeszcze zobaczyć Pojnara, Michałka, Wesołowskiego, Maślenika, Spirzaka, Graczyka i Świniarka. Roztrwoniona przewaga Pierwsze minuty tego meczu należały do podopiecznych W. Pochylskiego. Grali szybko, na jeden kontakt, a motorem napędowym akcji były boki pomocy, "wóz" ciągnęli Gracjan Walter, Piotr Dykta, Krzysztof Wierzbicki. Ogromną robotę robił środek Arki z Rubachą, Kałużnym i Druciakiem na pierwszym planie. Piłkarze ze Szprotawy mieli spory problem z wymianą kilku piłek. Arka zagrała ofensywnie i agresywnie co rusz tworząc sytuacje bramkowe. Napór zakończył się golem w 12 minucie. Z ponad 20 metrów uderzył Radosław Druciak i piłka tuż pod poprzeczką wpadła do bramki rywala. W pierwszej połowie nasz zespół miał jeszcze kilka świetnych okazji, Bogdan Rubacha raz z dystansu trafił w poprzeczkę, raz minimalnie się pomylił. Odważnie z ponad 20 metrów uderzył też Tomasz Rozynek i chybił o włos. Bez wątpienia w tej połowie nasz zespół dominował, choć rywalowi zdarzało się niespodziewanie kąsać. Niebezpiecznie było przy rzutach wolnych szprotawian z okolic 20 metra, raz piłkę zmierzającą w bramkę w ostatniej chwili zbił Rubacha. To jednak Arka w tej połowie wsiadła do walca i przejechała się po Sprotavii. Nowosolanie ewidentnie przeważali. Niewymagający rzekomo rywal, prowadzenie 1:0, łatwe dochodzenie do sytuacji bramkowych spowodowały w szeregach Arki lekkie rozprężenie. W poprzeczkę trafił Michałek, z kilku metrów nie potrafił trafić w bramkę Rośmiarek, a rywal jak na złość sam sobie bramki nie chciał strzelić. W drugiej połowie znów najniebezpieczniejsze były skrzydła nowosolan. Wielka robotę wykonał Tomasz Spirzak z lewej strony, to samo po przeciwnej stronie boiska robił Wierzbicki. To co wypracowali jedni, marnowali drudzy. Arka zaczęła grać nieco nonszlancko i zatraciła wcześniejszą dynamikę akcji. Kiedy nasi piłkarze nasłuchiwali już gwizdka, piłkarze ze Szprotawy ułożyli akcję, która dała im bramkę remisową. Po chwili sędzia zakończył mecz. 14 marca pierwszy mecz Z powodu pogody i faktu, że boiska nie wszędzie nadają się do gry, Lubuski Związek Piłki Nożnej podjął decyzję o zawieszeniu pierwszej kolejki spotkań przewidzianej na 7 i 8 marca. Dla naszego zespołu ta decyzja nie wnosi nic nowego, w pierwszej kolejce i tak Arka miała pauzować. - Dla nas sezon zacznie się 14 marca wyjazdem do Ząbkowic Śląskich - mówi prezes Arki Andrzej Graczyk. Piłkarski światek obiegła informacja o potencjalnej możliwości fuzji MKS Oława i Wulkanu Wrocław. Dopytujemy prezesa Arki o tę możliwoiść. - Taki pomysł faktycznie się pojawił, na dziś jednak Związek prowadzący rozgrywki nie wyraził zgody na taką fuzję, czyli nic się nie zmieniło, zespoły grają osobno - wyjaśnia A. Graczyk. Pierwszy mecz w Nowej Soli zobaczymy 21 marca. Arka podejmie wtedy zespół Motobi Bystrzyca Kąty Wrocławskie. Nie ma świętych krów Za piłkarzami naszego zespołu pracowite dwa miesiące. Według trenera Wojciecha Pochylskiego udało się zrobić wszystko, co było w planach. - Aktualnie jesteśmy w ostatnim stadium przygotowań, pracujemy nad szybkością wytrzymałościową i szybkością. Co mieliśmy zrobić, zrobiliśmy w stu procentach. Na początku mieliśmy trochę problemów związanych z brakiem boisk, na szczęście jest w Nowej Soli boisko ze sztuczną nawierzchnią, na którym dało się pracować. Nie ukrywam, że najważniejszy w całym okresie przygotowawczym był obóz. Tam zrobiliśmy 40 jednostek treningowych - podsumowuje dwa miesiące ciężkiej pracy trener Arki. Na dziś trener Pochylski dysponuje ponad 20 zawodnikami. Przebić się do pierwszego składu nie będzie łatwo. - Nie ukrywam, na dziś skład jest praktycznie wykrystalizowany, zawodnicy walczą jeszcze o obsadę na trzech pozycjach. Zaznaczam od razu, w zespole nie ma świętych krów - mówi. Mówiąc to trener Pochylski jasno określa, że nikt nie będzie grał za zasługi, nie ma klucza koleżeńskiego a o grze w meczach ligowych będzie decydować tylko aktualna forma zawodnika i jego przydatność dla zespołu. W tym tygodniu Arka zamierza rozegrać jeszcze dwa mecze kontrolne, wszystko zależy od warunków atmosferycznych. - Chcielibyśmy zagrać dwa sparingi w Nowej Soli, ale wszystko zależy od tego, czy będziemy mogli skorzystać z trawiastego boiska. Jeśli będzie to możliwe, w środę chcemy zagrać z Koroną Kożuchów a w sobotę z Chynowianką - mówi W. Pochylski. Marek Grzelka