Choć plany zespołu pokrzyżowała choroba jednego z wokalnych filarów GBB Mariusza Podsadowskiego i nie dało rady zaprezentować wszystkich utworów muzycy nie poddali się. Część piosenek Mariusza "wziął na swoje gardła" duet Agnieszka Tyszkiewicz i Jarosław Ławecki i występ zespołu nie pozwolił licznej publice na poczucie niedosytu. To ważne wydarzenie, bo oto dwa i pół roku temu na naszej muzycznej scenie pojawił zespół oparty na bezpretensjonalnej pasji wspólnego grania. Gedia Blues Band to nie jest tylko zakładowy (och, jakże "obciachowo" może zabrzmieć to słowo) zespół zbudowany przez muzykujących profesjonalnie i amatorsko pracowników naszej motoryzacyjnej firmy. To także pewien kolektyw przyjaźni, co uwidacznia się chociażby w gorących relacjach z publicznością. Ktoś może zapytać: a gdzie jest muzyka? Otóż jest i świetnie grana muzyka. Bo jeśli kiedyś wcześniej na prezentacje grupy można było spojrzeć z pewną dozą sympatycznej tolerancji, przymykając oko na niedociągnięcia, tak dziś mamy z pewnością do czynienia z markową niczym niejeden klient Gedii (tak, tak) koncertową kapelą. Śledząc rozwój tego zespołu i słuchając najnowszych wyborów ma się takie właśnie wrażenie. Bo Gedia Blues Band potrafi zaczarować brzmieniami. Czuje się, że w nowej odsłonie grupa powoli kieruje się coraz bardziej w stronę soczystego blues rocka, że coraz swobodniej aranżuje i interpretuje własne wersje popularnych hitów. Coraz częściej można usłyszeć też nieco progresywne wycieczki w inne muzyczne rejony. Miejmy nadzieję, że rychło uda się usłyszeć nowy materiał już w pełnej wersji. Tej z Mariuszem. Na deser bluesowej publiczności GBB zafundowała koncert zaprzyjaźnionej grupy No Business ze Świebodzic. Wspomnijmy tu o pomocy firmy Ostaszewski, dzięki której zespół mógł przyjechać do Nowej Soli. Po raz kolejny zagościł na scenie klasyczny blues, rythm and blues i rock przyprawiony smakowicie własnymi kompozycjami oraz... niebanalnymi scenicznymi osobowościami panów z Dolnego Śląska. Wspólne granie jak mówią, traktują jako świetną zabawę i przygodę. Potrafili porwać do tej przygody i nowosolan, to fakt. Wojciech Olszewski