Tak rozpoczyna się Raport Specjalny podpisany przez szefa wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie, Franciszka Piątkowskiego, dotyczący akcji odbicia więźniów z zamojskiego więzienia. Była to jedna z najsłynniejszych tego typu akcji jakie wydarzyły się na Zamojszczyźnie. Uwolnienia 301 więźniów, głównie działaczy podziemia - "karnych i śledczych" jak można przeczytać w tajnym piśmie Ministra Bezpieczeństwa Publicznego, gen. St. Radkiewicza - dokonał doborowy oddział żołnierzy WiN dowodzony przez Komendanta Rejonu Stary Zamość - Nielisz, Romana Szczura ps. "Urszula". W akcji wzięło udział 18 żołnierzy WiN (wg innego źródła 12), wspieranych przez 5 ubezpieczających - uczniów liceum. Informacji dotyczących rozkładu więzienia, liczebności załogi itp. dostarczyło dwóch pracowników więzienia - przodownik straży więziennej, Roman Sebastiani oraz strażnik Jan Radziejewski. Grupa żołnierzy ?Urszuli? straciła Edwarda Śwista ps. "Miś", a pozostawiony na terenie więzienia Stefan Policha ps. "Krasnopolski" odniósł obrażenia. Podczas akcji zginęło pięciu pracowników więzienia: Adam Kutryn, Grzegorz Magryta, Wacław Malec, Serafin Nadra i Jan Zosiuk. Pomimo tego, że akcja zakończyła się pełnym sukcesem na większość jej uczestników czekał tragiczny los. Wielu zginęło w akcjach zbrojnych w kolejnych miesiącach. Na tych, którym nie dane było zginąć na polu chwały, czekały ręce "sprawiedliwości". Żołnierze otrzymywali wyroki wieloletniego więzienia, bądź jak w przypadku Romana Szczura i Stanisława Biziora, zostali skazani na karę śmierci i straceni. Od tych wydarzeń minęło 61 lat - właśnie dzisiaj przypada kolejna rocznica - a wiele spraw po dzień dzisiejszy nie zostało wyjaśnionych, wiele z nich jest przekłamanych. Na cmentarzu parafialnym od 60 lat stoi przyciągający uwagę - z racji dwóch, prawie naturalnej wielkości postaci w mundurach - Pomnik Poległej Załodze Więzienia. W pierwszych dniach listopada, a więc wtedy kiedy z racji Święta Zmarłych przez cmentarz przewijają się tysiące ludzi, wielu z nich zapala znicze właśnie przy tym pomniku. Ludzie młodzi nie zastanawiają się jaką historię ten pomnik kryje i jak bzdurne i kłamliwe hasła na nim widnieją. Uwagę dzieci przyciągają natomiast dwie figury żołnierzy - walczących o "wolność" Polski - i chyba tylko dzięki temu na pomniku jest tak kolorowo od lampionów i zniczów. Ś.P. Bohaterskiej załodze więzienia w Zamościu: chor. Magrycie Grzegorzowi, Nadra Serafinowi, Kutryn Adamowi, Malec Wacławowi, Zosiuk Janowi, Sebastiani Romanowi, Terleckiemu Stanisławowi poległej z rąk oprawców faszystowskich i reakcyjnych najemników w dniu 8 maja 1946 r. w walce o wolność i najwyższe ideały ludzkości, wolność i sprawiedliwość społeczną, w dowód uznania - zarząd więzienia. Jeszcze do niedawna taki oto napis widniał na pomniku. Czasy się zmieniły i już można mówić głośno o tym, kto kolaborował z oprawcą lub był najeźdźcą, a kto walczył o wolność, niepodległość i sprawiedliwość. Sprawiedliwość tę prawdziwą, a nie tę przywiezioną - "społeczną". Niektórzy pozostali jednak w minionej epoce - może z utęsknieniem patrzą w jej stronę, a nuż powróci - i nie zadbali o to by na pomniku zagościła prawda. Owszem już ten napis nie straszy w całej swej okazałości - kilka wyrazów zostało przez kogoś wydrapanych - jednak jak się bliżej temu przyjrzeć, to można całość odczytać. Pomijając fakt haniebnych haseł, wiele niejasności - których nikt nie chce (nie potrafi) wyjaśnić - jest w nazwiskach pochowanych walczących "o wolność...", którzy zginęli z rąk "oprawców faszystowskich..." 8 maja 1947 roku. Jak już pisałem wyżej w akcji zginęło 5 strażników, a na pomniku widnieje 7 nazwisk. Dwaj strażnicy - Roman Sebastiani oraz Stanisław Terlecki - na pewno nie zginęli podczas akcji z 8 maja. Roman Sebastiani zmarł 15 maja 1946 roku w niewyjaśnionych okolicznościach. Być może za pomoc żołnierzom WiN został zamordowany podczas przesłuchań przez UB, być może zmarł na zawał po emocjach związanych z uwolnieniem więźniów i późniejszym szukaniem winnych - był starszym człowiekiem, miał 67 lat. Są to tylko przypuszczenia, jednak na pewno nie zginął 8 maja. Jeśli chodzi o Stanisława Terleckiego, to został uprowadzony przez bliżej nieznany oddział WiN i "zlikwidowany" 18 lipca 1946 roku w Miączynie. Ile jeszcze takich zakłamanych pomników historii można znaleźć w Zamościu? Proponuję przespacerować się alejkami cmentarza parafialnego lub Zamojskiej Rotundy, a o odpowiedź nie będzie trudno. Czy nie ma w Zamościu ludzi, którzy tym administrują? Czy nikomu to nie przeszkadza? Mam nadzieję, że te pytania nie pozostaną bez odpowiedzi. Źródła historyczne: Krzysztof Czubara "BEZPIEKA. Urząd Bezpieczeństwa na Zamojszczyźnie 1944 - 1947". Rafał Wnuk "Konspiracja akowska i poakowska na Zamojszczyźnie od lipca 1944 do 1956r." Ireneusz Caban, Edward Machocki "Za władzę ludu" Waldemar Brzyski