Do korupcji miało dojść 31 lipca ubiegłego roku podczas kontroli klubu w miejscowości Krzczonów Skałka. 32-letnia Katarzyna M. oraz 47-letnia Beata Ś. kontrolowały, czy w lokalu przestrzegane są przepisy sanitarne w zakresie sprzedaży i warunków przechowywania żywności. Według prokuratora, kobiety wzięły kosz słodyczy i kawy o wartości nie mniejszej niż 60 zł, w zamian za poświadczenie nieprawdy w treści protokołu pokontrolnego, że zakład spełnia wymagania sanitarne określone w przepisach. Na podstawie wyników tej kontroli sporządzono projekt decyzji dopuszczającej lokal do użytkowania. Jak powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska, przeprowadzona w tym klubie osiem dni później kolejna kontrola wykazała liczna nieprawidłowości m.in. to, że złożone tam materiały budowlane były oddzielone od części barowej jedynie kotarą, nad częścią taneczną nie było sufitu tylko dach w kilku miejscach nieszczelny, w wc dla personelu nie było wentylacji. Katarzyna M. przyznała przed prokuratorem, że przyjęła słodycze i kawę jako wyraz wdzięczności, ale zaprzeczyła jakoby w protokole pokontrolnym poświadczyła nieprawdę. Beata Ś. natomiast przyznała, że w protokole była nieprawda, ale zaprzeczyła jakoby wzięła łapówkę. Jak powiedział szef powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej w Lublinie Paweł Policzkiewicz, kobiety nie pracują już w lubelskim sanepidzie.