Pracownicy, sympatycy lubelskiego skansenu i związkowcy przeszli w proteście przez centrum miasta pod siedzibę urzędu marszałkowskiego. Nieśli transparenty związkowe; dwóch muzyków z kapeli ludowej grało na skrzypcach i na akordeonie marsz żałobny. Przez przenośny głośnik mówili przechodniom o swoich żądaniach. Potem pikietowali przed urzędem. Protestujący domagają się od zarządu województwa podwyżki płac o 500 zł. Jak powiedziała przewodnicząca zakładowej "Solidarności" w Muzeum Wsi Lubelskiej Anna Kozak, średnia płaca pracowników to ok. 1300 zł na rękę. - Nasze uposażenia nie były od lat realnie podnoszone, mimo że rokrocznie ogłaszany jest wzrost gospodarczy - powiedziała. Ponadto protestujący podnosili, że zarabiają znacznie mniej od pracowników innych placówek muzealnych w regionie. Według Kozak, pracownicy Muzeum Lubelskiego zarabiają średnio o 500 zł brutto więcej niż pracownicy skansenu, a w innych placówkach ta różnica sięga nawet 800 zł. - Realizujemy te same cele, te same zadania i te dysproporcje płacowe należy usunąć - powiedział starszy kustosz Muzeum Wsi Lubelskiej Grzegorz Miliszkiewicz. Do pikietujących przed urzędem pracowników wyszedł marszałek województwa Krzysztof Grabczuk. Zapewnił, że zarząd województwa podejmuje starania, aby zniwelować dysproporcje w płacach pracowników placówek kultury w województwie. Podkreślił, że kilka dni temu zarząd przyznał dodatkowe pieniądze trzem instytucjom: 250 tys. zł - Filharmonii Lubelskiej, 140 tys. - Muzeum Wsi Lubelskiej oraz 100 tys. zł - Muzeum Nadwiślańskiemu w Kazimierzu Dolnym. - Te pieniądze mają być w całości przeznaczone na podwyżki dla pracowników - powiedział Grabczuk. Pikietujący wręczyli mu petycje z żądaniami. Grabczuk zaprosił ich na spotkanie w sierpniu, poświęcone sytuacji w placówkach kultury Lubelszczyzny.