Jak pisze "Kurier Lubelski", Kozaczuk zapewnia, że koleżanka z partii opowiada całkowite bzdury: "Mści się na mnie za to, że nie została zakwalifikowana do pracy w agencji". Niewybredne propozycje, jakie miał składać dyrektor Kozaczuk, stały się przedmiotem postępowania podkarpackiego rzecznika dyscypliny partyjnej SLD (lubelski rzecznik sprawę umorzył - red.). Postępowanie prowadzone w Rzeszowie zakończyło się wnioskiem o wykluczenie Zbigniewa Kozaczuka z partii. Obecnie sprawa trafiła na wokandę sądu koleżeńskiego. Wczoraj przed oblicze partyjnej Temidy wezwane zostały strony.