Prokuratura Okręgowa w Lublinie postawi wkrótce zarzut wyłudzenia 130 rent byłej pracowniczce lokalnej administracji służby zdrowia. Jak donosi "Dziennik Wschodni" sprytna emerytka kontaktowała oszustów z lekarzami decydującymi o wydawaniu oświadczeń dotyczących przyznania rent. Zainteresowany świadczeniem klient nie musiał stawać przed komisją lekarską. Wystarczyło dostarczenie kwoty rzędu od jednego do czterech tysiący zł na ręce pani Teresy. Ona zajmowała się wszystkim, a "lewy rencista" miał gwarancję otrzymania świadczenia. Jak się okazuje to nie pierwszy "występ" emerytki-przekrętki przed sądem. Wcześniej jednak postawiono jej jedynie zarzuty pośredniczenia w przyznaniu kilku nielegalnych rent. Teraz odpowiadać będzie za udział w korupcyjnym procederze, dzięki któremu rencistami stało się 130 oszustów - podaje dziennik. Oskarżona przyznała się do winy i grozi jej wyrok ośmiu lat więzienia. Na sali sądowej wkrótce znajdą się też inni uczestnicy afery, czyli lekarze wypisujący "lewe" oświadczenia. Jak się okazuje polski urzędnik wiele potrafi.