Nowy sezon to początek pana rządów. Czy to będzie wejście smoka? Zbigniew Brzoza: - Mam już plany, ale chciałbym budować poczucie tożsamości łodzian z miejscem, w którym mieszkają - zapowiada Zbigniew Brzoza, nowy dyrektor artystyczny Teatru Nowego. - Najpierw chcę zaprezentować je zespołowi, by zerwać z niechlubną tradycją, że aktorzy dowiadują się z mediów, co zamierza dyrekcja. Szczegóły podam dopiero pod koniec maja, ale już teraz mogę zaprosić łodzian na duży festiwal teatralny w przestrzeni publicznej. Zatytułowany jest "Przyjaciele Nowego wychodzą na ulicę" i potrwa od 5 lipca do 24 sierpnia. Przedstawienia będą w weekendy. Takiej prezentacji teatrów plenerowych w Łodzi jeszcze nie było. Co zobaczymy? - Przyjedzie znakomity Teatr Ósmego Dnia z przedstawieniem, które pokazali na otwarcie Expo w Lizbonie. Będzie Teatr Provisorium, Teatr Biuro Podróży oraz łódzki teatr Chorea. Ten ostatni wystąpi w swojej siedzibie w Fabryce Sztuki przy ul. Tymienieckiego. Pozostałe na rynku Manufaktury. Uzupełnieniem przedstawień będą dwa koncerty. Recital Ewy Błaszczyk i występ zespołu Bester Quartet w ogrodzie Pałacu Poznańskiego. Cykl przedstawień plenerowych chciałbym kontynuować wiosną przyszłego roku. Mam zamiar zacząć od sztuki na motywach "Ziemi obiecanej", na stacji Radegast, opartej na tekstach Chaima Rumkowskiego, przełożonego starszeństwa Żydów w łódzkim getcie. Zależy mi, by w najbliższych latach powstało co najmniej osiem przedstawień plenerowych granych latem. A jaki będzie Teatr Nowy Zbigniewa Brzozy? - Artystyczny, oparty na aktorach. Ludowy i popularny, ale nie w sensie rozrywkowym. Po prostu otwarty dla jak najszerszej publiczności. Planuję głębokie zmiany w zespole. Z 42 aktorów zostanie 24. Chcę młodego zespołu, bo w młodych aktorach jest energia. Nowy musi zatętnić życiem. Stąd pomysł na kawiarnię-księgarnię w foyer przy Dużej Scenie i łódzki salon literacki. Swoje etiudy teatralne mogliby grać u mnie studenci PWSFTViT. Chciałbym wystawiać głośne przedstawienia oparte na współczesnej literaturze. Z repertuaru znikną takie sztuki, jak: "Poszaleli", "Mayday", "Wszystko z miłości"- taki teatr nie powinien być robiony za publiczne pieniądze. Krzysztof Karbowiak